Było to według mnie trochę dziwne... Może lepiej jest być dla wszystkich miłym?
- Mogę ci pokazać pewne miejsce? - zaproponowałam
- Oczywiście - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. Poprowadziłam
Serill'a na pewien klif z którego najłatwiej się spycha wilki do
jeziora. Gdy już byliśmy na miejscu zapytałam:
- Umiesz pływać?
- Tak, a co? - popatrzał na mnie zdziwiony.
- Tak po prostu... - powiedziałam - Patrz! Ryba! - Zawołałam i spojrzałam w
dół. Basior natychmiastowo podszedł na skraj klifu, a ja skorzystałam z
okazji i zepchnęłam basiora do wody. Zaczęłam się śmiać widząc
zdziwienie na jego pysku. Plusk był tak wielki, że zostałam ochlapana od
łap do łba. Odeszłam trochę od krawędzi, by mieć większy rozbieg i
wskoczyłam. Gdy byłam już pod wodą poczułam pod swoimi łapami dno.
Wynurzyłam się. Widząc mokrego Serill'a zachciało mi się śmiać. W sumie
ja nie wyglądałam lepiej...
- Naprawdę dzięki... - powiedział basior płynąc do brzegu. No cóż. Przynajmniej umył się. Popłynęłam do brzegu i się otrzepałam.
- Nie mogłam się oprzeć, by cię nie wepchnąć - uśmiechnęłam się
- A więc dlaczego wskoczyłaś?
- Em... poślizgnęłam się - basior lekko się uśmiechnął i spojrzał na mnie
domyślając się innego zbiegu zdarzeń - chodźmy gdzieś... chcesz bym
pokazała ci inne miejsca?
- Mógłbym, ale pod warunkiem że nie będzie więcej takich niespodzianek - orzekł
- No dobra... - przewróciłam oczami. Nagle usłyszeliśmy dźwięk... trzaskania iskier.
- Co do... - nie skończyłam mówić, a zza krzaków wypędził Kirin Ognisty.
Zatrzymał się obok nas i spojrzał ognistym wzrokiem. Dosłownie i w
przenośni. Niespodziewanie ryknął, a spod jego kopyt wydostały się
dzikie płomienie pędzące w stronę Serill'a. Przestraszona tym, że basior
może spłonąć staranowałam go narażając się na tym na poparzenia od
ognia. On mógłby spłonąć, a ja najwyżej oparzę się. Nie minęła nawet
sekunda, a poczułam okropny ból palenia się. Nagle bolesność zadawana
przez ogień złagodziła się pod wpływem przeszywającego bólu. Basior coś
krzyczał do mnie, lecz ja go nie słyszałam. Powoli traciłam świadomość.
Ostatni obraz jaki ujrzałam przed całkowitym utraceniem świadomości to
całkowicie czarny pysk i łapy.
Obudziło mnie dyszenie. Otworzyłam lekko ślepia. To był Serill, który
trzymał w pysku wiadro z wodą z jeziora. Miał spaloną gdzieniegdzie
sierść, ale też liczne zadrapania. Podszedł do ostatniego płomienia i
wylał na niego całą zawartość. Co mogło się stać?! Czemu straciłam
przytomność?! Czy basior jest poważnie ranny?! Jak najszybciej wstałam i
podbiegłam do wilka.
- Co się stało?! - jego spojrzenie było przepełnione strachem.
<Serill? Podpowiem ci że Yuki zmieniła się w Vendettę Delię :v>
Uwagi: Widzę, że op. pisane na szybko, bo z pośpiechu zdania od małej litery zaczynałaś... Powtórzenia. "Gdzieniegdzie" piszemy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz