Dziś miałam grupę poranną. Po zbudzeniu się ze snu, od razu pognałam, że
tak powiem, do miejsca spotkania. Mieliśmy zaczekać na skraju Zielonego
Lasu, a później wybrać się nad Wodopój, gdyż dziś mieliśmy zapolować na
sarnę.
Po przybyciu był już tam Onurix, ten biały, skrzydlaty wilk, oraz Epona.
Brakowało już tylko Tsume, który powinien już tutaj być. Czekaliśmy
ukryci w krzakach. Rozległ się dźwięk, jakby ktoś złamał gałązkę.
Ostrożnie się odwróciłam. To był Tsume, kiedy zauważył, gdzie jesteśmy,
szybko do nas podszedł.
- Jak już wiecie, dziś polujemy na sarnę. Są one nieuważne, więc w
grupie łatwo będzie na nią zapolować. Za mną! – Podążaliśmy za naszym
dowódcą, a raczej się za nim skradaliśmy, tak naprawdę nie wiedziałam,
po co – przecież nie jesteśmy nad Wodopojem. Jednak nie mogłam podważyć
decyzji mojego przełożonego, więc posłusznie zrobiłam to, co kazał.
Wiatr nam sprzyjał, wiał w przeciwnym kierunku naszej wędrówki, więc z
powietrza można było wywąchać zapach zwierzyny. Mogliśmy przyspieszyć.
Tsume dał nam komendę, nakazującą ruszanie na swoje pozycje. Na
początku, byłam ja – jako goniąca. Sarna piła sobie spokojnie wodę
niczego się nie spodziewając. Teraz, zamiast się skradać, zaczęłam biec,
nakierowując ją do atakującego – Epony. Byliśmy dość zgraną grupą,
wadera dobrze spisała się w swojej roli, naskakując na oszołomione
zwierzę. Dołączył się Onurix, aż wreszcie Tsume. To właśnie on miał
pierwszeństwo do jedzenia zwierzyny. Oczywiście, jak na każdym
polowaniu, były warknięcia, czy "popychanki" – jednak ważne było to, że
polowanie się udało i można było posilić się sarną.
Uwagi: "Wodopój" to nazwa miejsca, więc piszemy ją z wielkiej litery. Spróbuj może pisać nieco dłuższe op., bo wiem, że z całą pewnością potrafisz. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz