Kiedy byłam małą waderą chciałam znaleźć jakąś watahę, ale żadna nie
chciała mnie przyjąć. Szukałam i szukałam tak przez parę lat, gdy już
będąc dorosła poszłam się przejść i spotkałam wilka.
- Cześć - powiedziałam nieśmiało.
- Hej, co ty tutaj robisz tak sama?
- Szukam jakieś watahy.
- A co z twoimi rodzicami? - zapytał.
- Nie chcę o tym rozmawiać!
- Okej, to nie moja sprawa... Może chciałabyś się dołączyć do Watahy Magicznych Wilków?
- No dobrze.
- To chodź, zaprowadzę cię tam.
Szliśmy i szliśmy, aż zaczęły mnie boleć łapy.
Chwile później doszliśmy i widziałam tam wiele innych wilków.
<chętny?>
Uwagi: Nie "znaleść", tylko "znaleźć". Nad tym siedziałam dość długo... aż w końcu doszłam do wniosku, że rzeczywiście nie można niczego "powiedzieć wstydliwie", tylko jak już to nieśmiało, niepewnie. Wstydliwy może być problem. Nie podobają mi się te nagłe przeskoki w czasie. Najpierw jest mała, później nagle jest wzmianka, że dorosła i akcja dzieje się współcześnie... Idą i nagle doszli... Pytania kończymy znakiem zapytania, a nie kropką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz