Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Od Shayle "Nowa ja" cz. 3 (c.d. Kazuma)

 Zaklęłam cicho pod nosem. Miała rację. Robiło mi się słabo i myślałam, że zaraz się przewrócę. Stanęłam twardo na podłożu i wbiłam pazury w ziemię, aby utrzymać równowagę. Patrzyłam raz w stronę Mrocznego, a raz Zielonego Lasu. Obie opcje są równie niebezpieczne. Ale Mroczny Las jest bliżej. Zerknęłam kątem oka na Kazumę. Jeśli pójdę w stronę Zielonego Lasu, mogę tam nie dojść. A zwijająca się co chwila z bólu wadera mnie tam nie doniesie. Został Mroczny Las. Westchnęłam głęboko. Po chwili okazało się to wielkim błędem, bo wdychanie trujących oparów to nie najlepszy pomysł. Zakaszlałam krótko i ruszyłam w stronę Mrocznego Lasu. Zatrzymałam się jednak po kilku krokach i obejrzałam do tyłu. Nie mogę jej tak zostawić... Opary może nic jej nie zrobią, ale widać, że jest słaba. Nie miałam pewności czy da radę się stąd ruszyć. Chociaż, jak wrócę to mogę nie dać rady dojść do lasu. Po chwili jednak dotarło do mnie, że im więcej się zastanawiam, tym gorzej. Ruszyłam chwiejąc się w stronę wadery i stojąc obok niej odezwałam się lekko drżącym głosem, nie ukrywam, że czułam się w jej towarzystwie nie do końca bezpiecznie.
- Wejdź mi na grzbiet.
- Co?
Zniżyłam się aby mogła wdrapać mi się łatwiej na plecy.
- Wejdź mi na grzbiet, pomogę ci tam dojść - wskazałam ruchem głowy na Mroczny Las. Kazuma patrzyła na mnie chwile, chyba nieco zdziwiona. Po dłuższym zastanowieniu postanowiła jednak wejść na mój grzbiet. Podniosłam się chwiejąc jeszcze bardziej niż wcześniej. Już przedtem nie mogłam utrzymać równowagi, a z waderą na plecach to jeszcze trudniejsze. Wyprostowałam się jednak i chwiejnym krokiem ruszyłam przed siebie. Jakieś dwa metry dalej upadłam. Nie, nie poddam się! Dam radę tam dojść! Ścisnęłam załzawione oczy i wstałam. Z zamkniętymi oczami i wstrzymanym oddechem szłam dalej. Łzy szczypały mnie w oczy. Stawiałam kolejne, niepewne kroki. Myślałam, że zaraz się przewrócę. Przyśpieszyłam z trudem i pognałam przed siebie na oślep. Po krótkiej chwili potknęłam się o coś i przewróciłam. Poczułam jak Kazuma spada z mojego grzbietu i ląduje gdzieś obok. Nie dam rady się teraz podnieść. Leżałam dysząc z zamkniętymi oczami i czekając na śmierć, która nie nadeszła.
****
 Leżałam chyba dobre piętnaście minut, wciąż nie otwierając oczu. Umarłam już? Czy śmierć, nieubłagana, okrutna śmierć, jest... Bezbolesna? Niee, nie możliwe. W końcu odważyłam się spojrzeć na miejsce w którym się obecnie znajdowałam. Był to Mroczny Las. Podniosłam głowę i zaczęłam się rozglądać. Udało mi się! Obejrzałam się za siebie. Znajdowałam się zaledwie trzy metry od granicy Mrocznego Lasu. Blisko było. Przeniosłam wzrok na Kazumę. Patrzyła na mnie marszcząc brwi. Rozejrzałam się czy nie ma za mną, lub obok mnie czegoś co mogło tak skupić jej uwagę. Nic tu nie było. Popatrzyłam na ziemię. Moje łzy, które skapnęły z mojego pyska wsiąkały właśnie w ziemię, wysyłając od siebie słabą poświatę. Gdy wsiąkły całkiem, świat znów odzyskiwał kolory. Właściwie to nawet nie zauważyłam, że wokół mnie cokolwiek się stało, Mroczny Las i tak jest w podobnej kolorystyce. Gdy świat odzyskał barwy popatrzyłam na waderę unosząc brew.
- No co? Mój żywioł.
Kazuma przekrzywiła lekko głowę.
- A polega on na? Nie widziałam nigdy czegoś takiego...
- Nie mam pojęcia. Nie jestem pewna czy cokolwiek robi... - po tych słowach znów obejrzałam się za siebie. Patrzyłam tak przez chwilę, kiedy usłyszałam lekko przerywany głos.
- Pomogłaś mi... I udało ci się przeżyć... Jestem pod wrażeniem...

<Kazuma?>

Uwagi: Mroczny i Zielony Las to nazwy miejsc, więc powinno się je zapisywać z wielkiej litery. Liczby i cyfry zapisujemy w op. słownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz