Pierwsze dni po dołączeniu do watahy poświęciłem na odświeżanie starych wspomnień.
Analizowałem dokładnie każde, przechodząc przez miejsca, w których doświadczałem "przygód".
Wtedy nie mogłem nazwać tego przygodami, to było zwykłe życie, spokojne,
ciche. Aż w końcu mi się to znudziło, zapragnąłem czegoś więcej. Teraz
znów tu wracam w poszukiwaniu stabilizacji, której nie mogłem znaleźć
będąc cały czas w podróży.
Próbowałem poznać choć trochę świat, wykształciłem zdolność przemiany w
człowieka, w momencie gdy mój największy atrybut, niespotykanie ogromne
śnieżnobiałe skrzydła przestały mi wystarczać.
Z początku ludzie byli skomplikowani, lecz potem, gdy już trochę się na
nich poznałem, mogłem śmiało porównać ich do wilków, zwierząt stadnych.
Nie potrafią żyć w samotności, bo to ich wykańcza. Jednak oni o wiele
częściej decydują się na odosobnienie. Nigdy mnie to nie dziwiło. Istoty
dwunożne potrafią być bardziej brutalne od nas, posiadających moce,
niekiedy na tyle rozwinięte by rozpieczętować przeciwnika na drobne
kawałki.
Znajdowałem się w lesie, gdy moim oczom ukazała się sylwetka drobnej wadery.
Stawiała ostrożne kroki, rozglądając się wokoło z niepohamowaną ciekawością.
Zaszeleściłem nieco krzakami by przyciągnąć jej uwagę i przypadkiem nie
przyprawić jej o zawał. Mimo mojego monstrualnego ciała stawiałem
miękkie, bezszelestne kroki, będące moim złotym środkiem podczas walk
czy polowań.
- Hej – rzuciłem beztrosko, opierając się o wysoką brzozę, której szargane przez wiatr gałęzie uderzały o mój pysk.
Wilczyca zaśmiała się cicho na ten widok i po chwili również się przywitała.
- Nówka? - zadałem pytanie retoryczne, a ona pokiwała głową. - Ja też. Tak jakby.
- Co to znaczy, yyy – ucięła, a ja zorientowałem się, że nie podałem swojego imienia
- Masz przyjemność z Onurix'em – wypiąłem dumnie pierś i puściłem jej
perskie oko – Na ogół nie jestem takim snobem, to te gałązki tak na mnie
działają.
- Och, czyżby? - odparła szczerząc kły w nieco pewniejszym uśmiechu – Epona. - podała łapę
- Jak to celtyckie końskie bóstwo?
- Tak słyszałam – przytaknęła
- Czyli nie jesteś klaczą przemienioną w wilka? - odsunąłem się od
drzewa i podszedłem do niej bliżej, gdy nagle drzewo zaczęło się
walić...
Super, przewróciłem drzewo.
<Epono, zechcesz odpisać?>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz