Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 8 stycznia 2016

Od Onurixa "Dom" cz. 1 (cd. Kiiyuko)

Wędrówka stałym biegiem od kilku dobrych godzin była wspaniałym pomysłem, stanowiącym regeneracje zastałych wcześniej stawów. Jakiś czas osiadłem i zająłem niewielki skrawek lasu wraz z jaskinią, należącą niegdyś również do wilków wędrowników. Nie miałem w zwyczaju zostawać gdzieś więcej niż dwa miesiące. Czułem się wtedy niespełniony, bo w krwi wpisane mam podróże i poszukiwania. Nigdy nie miałem upragnionego celu, który wskazywałby mi drogę, torował dobrą ścieżkę. Lubię się czasem pomęczyć, przejść okrężną zamiast skrótami i nabyć doświadczenia. Jestem zdania, że w życiu powinienem spróbować wszystkiego. Jakkolwiek nieprzyzwoicie mogłoby to brzmieć, nie miałem tego w planie. Chodzi głównie o zasmakowanie wszelkich uczuć, poznanie wartości i decyzja, które chce się smakować częściej, a jakie wyznawać.
Przeczesywałem się przez wspaniały las, okryty śnieżnobiałym puchem, który spadł wczorajszej nocy, byłem nieco zdziwiony, zazwyczaj coraz cieplejsze marcowe podmuchy wiatru zwiastują wiosnę. Wyczuwszy piżmową woń wilczej sierści, przyśpieszyłem biegu. Czułem wibracje ziemi. Było tu więcej moich pobratymców. Poczułem się pewniej. Mimo mojego wędrowniczego stylu życia nie do końca mogę powiedzieć, że wybrałem samotność. Każdy z nas jej potrzebuje, ale nikt na pewno nie czuje się w niej szczerze dobrze.
Zorientowałem się, że jestem w domu. Nie zapomniałbym nigdy tego wspaniałego miejsca, w którym zawiązałem przyjaźnie i czułem się jakbym tu przynależał.
Powróciłem.
Otworzyłem się na wszystkie panujące tutaj zapachy, włączyłem większość receptorów rozkoszując się poczuciem bezpieczeństwa.
Przyspieszywszy biegu podziwiałem piękno tego dnia, który równie dobrze mógłby być moim ostatnim. Uśmiechałem się szczerze. Sam do siebie.
Nie na długo, bo moim uszom dobiegł dźwięk. Był to szelest krzaków i dźwięk opadającego z nich śniegu za pośrednictwem zbliżającego się ku mnie wilka.

<Kiiyuko?>

Uwagi: brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz