Tego dnia poranek był wyjątkowo piękny, słońce świeciło, a ptaki
ćwierkały radośnie. Przeciągnęłam się leniwie i wyszłam z jaskini.
- No to czas na śniadanko! - powiedziałam uśmiechając się do siebie.
Tego dnia miałam ochotę na wyjątkowy przysmak, który żeby złapać trzeba
się wysilić, była to mianowicie: kozica górska. Jeszcze nigdy nie udało
mi się złapać tego przysmaku. Jednak ostatnio biegam szybciej i dłużej,
więc może tym razem uda mi się jedną złapać. Przemierzyłam tereny
watahy aż doszłam do Gór. Były one piękne jak zawsze, na niższych
piętrach rosła zielona trawa, a na wyższych leżały resztki białego
puchu. Przeprawa przez góry była dosyć męcząca, wiec postanowiłam
chwilkę odpocząć. Położyłam się obok niewielkiego strumyka z górską
wodą. Woda była bardzo chłodna, lecz i tak postanowiłam zrobić kilka
łyków. Piłam ją bardzo powoli, żeby nie nabawić się zapalenia gardła. Po
odpoczynku przeszłam na tryb tropiciela. Z nosem przy ziemi pokonywałam
pasmo górskie. Trochę minęło, zanim złapałam odpowiedni trop. Powoli
zakradłam się do mojej ofiary. Kozica zaczęła uciekać a ja pobiegłam za
nią. Był to długi i męczący pościg, ale w końcu udało mi się ją złapać.
Zdyszana i bardzo zmęczona zaczęłam jeść. Jej smak był pyszny, warto
było się tak namęczyć. Po skończonym posiłku postanowiłam zmienić się w
człowieka i poszłam do Miasta. Musiałam znaleźć jakąś pracę.
Przechadzałam się po ulicach na których aż roiło się od ludzi. Nie
lubiłam ich, nigdy nie czułam się przy nich bezpieczna. W pewnym
momencie znalazłam to czego szukałam: przy kawiarni wisiało ogłoszenie,
które jasno mówiło że szukają kelnerki. Od razu weszłam do kawiarni,
była ona bardzo ładna, a wręcz cudowna. Poszłam do szefa i zaczęłam z nim
rozmawiać. Była to dosyć długa rozmowa, lecz i tak zrobiłam dobre
wrażenie, bo szef mnie zatrudnił. Miałam się stawić w kawiarni następnego
dnia o godzinie ósmej rano. Wróciłam do watahy, panował już późny
wieczór. W mojej wilczej formie powoli kierowałam się do mojej jaskini,
gdy ni stąd ni zowąd wpadł na mnie jakiś wilk. Był to niebiesko
czarny szczeniak.
<Kirke?>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz