Nastała długo oczekiwana wiosna. Wszystkie zwierzęta wybudziły się ze
snu zimowego, a w powietrzu unosił się piękny zapach rozkwitających
kwiatów. Tego ranka dzień był wyjątkowo piękny, nie było żądnej chmury
na niebie i mimo jeszcze chłodnego powietrza słońce sprawiało złudne
wrażenie, że jest bardzo wysoka temperatura. Jakiś czas temu zdobyłam
nowe stanowisko, a mianowicie "podróżniczka". Postanowiłam wziąć się do
roboty i wyruszyłam w podróż. Szłam kilka godzin, a tereny Watahy
Magicznych Wilków zdawały się nie mieć końca, postanowiłam chwilkę
odpocząć i położyłam się koło niewielkiego strumyczka. Gdy tak
wpatrywałam się w taflę wody uświadomiłam sobie, że muszę zrobić
"wiosenne porządki". Jednak miały one dotyczyć moich spraw. Minął już
ponad rok odkąd dołączyłam do watahy i od tamtej chwili wszystko się
zmieniło. Zdobyłam kilku przyjaciół: Nari i Shayd. Niestety obydwoje
opuścili watahę już jakiś czas temu. Gdy tak rozmyślałam, w tafli wody
pojawiło się odbicie Shayd' a, lecz gdy tylko się odwróciłam okazało się,
że nikogo tam nie ma...
- Super, jeszcze tego brakowało bym miała urojenia! - po tych słowach
wstałam i otrzepałam się, a następnie ruszyłam dalej. Szłam przed siebie
aż zapadła noc. Wiosenne noce były jeszcze bardzo chłodne, więc pójście
dalej nie wchodziło w grę. Znalazłam niewielką jaskinię, była ona tak
mała, że gdybym była trochę większa, to bym tam utknęła. Zwinęłam się w
kłębek i poszłam spać. Z samego rana ruszyłam dalej. Nawet nie
zauważyłam kiedy minęłam granice naszej watahy. Znalazłam się w dziwnym
lesie, a raczej w puszczy. Idąc w jej głąb robiło
się coraz mroczniej, ponieważ konary drzew przysłoniły w całości niebo. W
dalszej części dziwnego lasu roślinność była "martwa", wszystko było
bowiem doszczętnie wysuszone, nawet ziemia była tak sucha, że aż zaczęła
pękać. Podejrzewałam, że to przez brak słońca i wody, jednak nie miałam
racji... W tej puszczy coś było, coś co nie przypominało żadnej z istot
jakie znałam, ukrywało się w cieniu jak drapieżnik czekający na swą
zdobycz. Zamarłam w bezruchu wpatrując się w tajemnicze stworzenie.
Wydawało ono z siebie dziwne dźwięki, ni to piszczenie ni to warczenie.
Tylko tyle pamiętam bo chwilę później poczułam jak coś ugryzło mnie w
kark, a ja straciłam przytomność...
<CDN>
Uwagi: Zapominasz mi o przecinkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz