- Nie... - odparłam wystraszona - Nie szpiegowałam Cię... - wadera mnie puściła.
- Kirke... Kirke, Kirke, Kirke... Naprawdę musisz znaleźć sobie miejsce - uśmiechnęła się i odwróciła głowę, a ja weszłam na jej grzbiet tak, że nie czuła tego - a właśnie. Skoro nie masz co robić... to może... pokaż mi co umiesz - odparła, i zaczęła się rozglądać - Kirke?
- Bu! - powiedziałam jej do ucha, a ta zaskoczona obróciła głowę - Gdyby to było naprawdę to byś już nie żyła - uśmiechnęłam się i zeskoczyłam z niej i zaczęłam biec w stronę lasu.
- Osz ty... złapię Cię! - krzyknęła i zaczęła biec w moją stronę. Śmiałam się, ale krótko bo potem mnie zatrzymała łapiąc za ogon i upadłam na błoto. Mizuki zaczęła się śmiać.
- Dobra... chodź umyjemy Cię - rzekła i wzięła mnie w zęby i dała do bliskiego bajorka. Wyrzuciła mnie do wody i szybko się umyłam i otrzepałam.
- Mizuki... możesz mi zaprezentować swoje moce? - spytałam, a ta natychmiast tupnęła o ziemię i ziemię pokrył lód. Zaczęła biegać wokół i stworzyła wokół kopułę robiąc salta, piruety. Wyskoczyła z ognistym "ogonem" roztapiając lód i robiąc ogniste pierścienie na niebie. Gdy skończyła machałam zadowolona, ale posmutniałam.
- Kirke? Aż tak było źle? - spytała.
- Nie, nie... tylko... wszyscy znajomi jakich mam mają moce... ja nie mam... - uszy mi oklapły - Jestem normalnym wilkiem... - zaczęłam iść w stronę watahy.
- Kirke czekaj - powiedziała, zatrzymując mnie.
<Mizuki? Odpisz i nie dawaj mi cd bo wena mi powoli siada>
Uwagi: Zapominasz o ogonku na końcu niektórych wyrazów (dziękuję, ziemię). Nie "pirułety" tylko "piruety".
- Kirke... Kirke, Kirke, Kirke... Naprawdę musisz znaleźć sobie miejsce - uśmiechnęła się i odwróciła głowę, a ja weszłam na jej grzbiet tak, że nie czuła tego - a właśnie. Skoro nie masz co robić... to może... pokaż mi co umiesz - odparła, i zaczęła się rozglądać - Kirke?
- Bu! - powiedziałam jej do ucha, a ta zaskoczona obróciła głowę - Gdyby to było naprawdę to byś już nie żyła - uśmiechnęłam się i zeskoczyłam z niej i zaczęłam biec w stronę lasu.
- Osz ty... złapię Cię! - krzyknęła i zaczęła biec w moją stronę. Śmiałam się, ale krótko bo potem mnie zatrzymała łapiąc za ogon i upadłam na błoto. Mizuki zaczęła się śmiać.
- Dobra... chodź umyjemy Cię - rzekła i wzięła mnie w zęby i dała do bliskiego bajorka. Wyrzuciła mnie do wody i szybko się umyłam i otrzepałam.
- Mizuki... możesz mi zaprezentować swoje moce? - spytałam, a ta natychmiast tupnęła o ziemię i ziemię pokrył lód. Zaczęła biegać wokół i stworzyła wokół kopułę robiąc salta, piruety. Wyskoczyła z ognistym "ogonem" roztapiając lód i robiąc ogniste pierścienie na niebie. Gdy skończyła machałam zadowolona, ale posmutniałam.
- Kirke? Aż tak było źle? - spytała.
- Nie, nie... tylko... wszyscy znajomi jakich mam mają moce... ja nie mam... - uszy mi oklapły - Jestem normalnym wilkiem... - zaczęłam iść w stronę watahy.
- Kirke czekaj - powiedziała, zatrzymując mnie.
<Mizuki? Odpisz i nie dawaj mi cd bo wena mi powoli siada>
Uwagi: Zapominasz o ogonku na końcu niektórych wyrazów (dziękuję, ziemię). Nie "pirułety" tylko "piruety".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz