Niedawno stwierdziłam, że od zawsze byłam sama. Nie do końca było to
prawdą, jednak nie kłamałam. Po prostu źle ułożyłam swoją 'myśl'. Przez
krótki okres w życiu miałam swój dom, z którego się cieszyłam... Lepiej
będzie, jeśli to opowiem:
Mimo tego, że jestem wilkiem, to świetnie sobie radzę w ludzkim ciele, w
sumie nigdy nie miałam z nim problemów. Potrafię posługiwać się
pałeczkami, chodzić bez utraty równowagi, czytać i pisać, liczyć,
rysować i wiele więcej od samego początku. Dodatkowo wyglądam jak typowa
nastolatka i zachowuję się jak typowa nastolatka. Dlaczego nigdy nie
miałam z tym problemów? - To nie do końca tak, że od zawsze byłam tylko
wilkiem. Przy moich narodzinach stało się coś... nietypowego. Zamiast
małego szczeniaka na świat przyszła sama dusza i rozdzieliła się na pół.
Jedna połówka przemieniła się w małą waderę, a druga w ludzkie dziecko.
Większość była przerażona, jednak niektórzy znali te zjawisko, gdyż
sami je przeżyli i/lub wielokrotnie widzieli. Szamanka stwierdziła, że w
wieku 15 lat części duszy złączą się i będę mogła zmieniać się w obie
formy gdy tylko będę chciała, jednak na czas oczekiwania wyślą moją
ludzką formę do domu dziecka w Japonii, by ktoś "mnie" przygarnął.
Niestety wilczą formę również to czekało. Rodzice byli zbyt przerażeni
tym faktem i postanowili oddać mnie do adopcji. Gdy już troszkę
podrosłam, zaczynałam rozumieć, ze to miejsce nie jest moim domem. Nie
czułam się z tym dobrze, więc uciekłam i zaczęłam żyć na własną "rękę".
Dobrze wiedziałam, że gdzieś na świecie jest moje drugie "ja" i
postanowiłam je odszukać. Po wielu miesiącach błąkania się po świecie
nareszcie trafiłam do Japonii do Kioto. Urocze miasto z wieloma
zabytkami. Pewnego dnia trafiłam do szczęśliwej rodziny z małą
dziewczynką. Nie wiem jak, ale czułam, że to ja. Ona chyba tak samo, w
końcu rozumiała moją mowę. Wybłagała rodziców o przygarnięcie
"zagubionego szczeniaka". Mimo, że byłyśmy jednością, to naprawdę
zaprzyjaźniłam się z ludzką Yui. Można powiedzieć, że byłyśmy bliskimi
przyjaciółkami... Żyłyśmy sobie spokojnie aż do piętnastych urodzin, gdy
nadszedł czas połączenia. Rano, od razu po pierwszym spotkaniu
zmieniłyśmy się w kawałki duszy, które się złączyły i stworzyły wilka, z
ludzką formą, którą mogłam wydobywać z siebie kiedy tylko chciałam.
Jednak był problem... Z początku nie panowałam nad moimi przemianami,
były całkiem przypadkowe. Po dwóch tygodniach męczarni stwierdziłam, że
ucieknę z domu i wrócę do życia jako wilk. Po drodze spotkałam kilka
osób, dzięki którym nauczyłam się panować nad transformacjami, jednak
nigdy nie wróciłam do tamtego domu. Ciekawe, co czuje moja wewnętrzna
Yui? Mimo jednego ciała, nadal mamy osobne uczucia, osobne wspomnienia i
osobnych przyjaciół. Szkoda mi jej, chociaż nadal uważam, że to był
słuszny wybór. Po złączeniu poznałam siebie i swoje zwyczaje o wiele
lepiej, niż przedtem. Niestety nie miałam zielonego pojęcia, gdzie może
być moja stara wataha, dlatego zaczęłam żyć sama, aż znalazłam nowy
dom.
Tak właśnie wygląda moja przeszłość. Teraz jest troszkę jaśniejsza, jednak to nie wszystko, co chciałam o niej powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz