- Kim jesteś? - zapytała, obnażając kły. Nie zrobiło to na mnie wrażenia.
- Jestem Vanessa - zmrużyłam oczy. - A ty?
- Nightmare Moon - odpowiedziała wadera. Kiwnęłam głową i... odwróciłam się żeby odejść.
- Zaczekaj! - zawołała za mną.
- Co? - odwróciłam głowę.
- Masz może jakąś... watahę? - spytała powoli.
- Nie mam, ale należę do jednej - popatrzyłam na Nightmare.
- A mogłabym dołączyć? - powiedziała tak cicho, że ledwo ją usłyszałam.
- Oto już musisz zapytać Alfę. Ale mogę cię do niej zaprowadzić - zaproponowałam.
- Dziękuję!
Odwróciłam się i zaczęłam brnąć przez zaspy śniegu. Zima dopiero się zaczęła, a śniegu jest już tak dużo... Po chwili uderzyłam się w łeb. Jaka ze mnie idiotka! Przecież jednym z moich żywiołów jest ogień!
Wywołałam więc mały "język" ognia, który "lizał" zaspy tuż przede mną i Nightmare Moon. Z zasp unosił się dym, który zmniejszał działanie mojego ognia. Ale przynajmniej zaspy były mniejsze i łatwiej było przez nie przechodzić. Westchnęłam cicho. Czekało na nas jeszcze kilka godzin wędrówki...
***
Z ulgą powitałam wzrokiem pierwsze tereny należące do Watahy Magicznych Wilków. Spojrzałam na
waderę towarzyszącą mi. Na pewno było jej zimno, ponieważ nie mogła -
tak jak ja - rozgrzewać samej siebie.- Jesteśmy już blisko - oznajmiłam.
- Wspaniale - zadrżała Nightmare. Przyśpieszyłyśmy tempa, i niedługo późnej byłyśmy przed jaskinią obecnej Alfy.
- Wchodzimy - powiedziałam cicho. - Miejmy nadzieję, że cię przyjmie...
<Nightmare Moon?>
Uwagi: Skróty (WMW) rozwijamy do pełnych nazw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz