Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 4 września 2015

Od Shayle "Podróż" cz.1 (cd. chętny)

Szłam przez las już około tydzień... A może miesiąc? Nie jestem pewna. Trwało to jednak na tyle długo, abym straciła poczucie czasu. Co jakiś czas zatrzymałam się żeby coś zjeść. Nie potrafiłam jeszcze polować, więc musiałam zadowolić się jagodami zerwanymi z krzaka. Nie znosiłam ich smaku. Według mnie były ohydne, no ale zdążyłam do tego przywyknąć. Czymś żywić się trzeba.
Idąc tak po leśnej ściółce, usłyszałam szelest w krzakach. W pierwszej chwili pomyślałam, że to zając albo wiewiórka, więc zbytnio się tym nie przejęłam. Jednak po przejściu kolejnych kilku kroków usłyszałam kroki owego zwierzęcia. Były dość głośne jak na wiewiórkę. Ze strachu zatrzymałam się i spojrzałam powoli w prawo. Zza krzaków wystawała łapa tajemniczego stworzenia. Była brązowa, masywna, co najmniej 5 razy większa od mojej i wystawały z niej dość długie pazury. Byłam teraz święcie przekonana co to jest.
- Niedźwiedź... - wyszeptałam do siebie ze strachu. Bardziej to przypominało pisk niż jakiekolwiek słowo. Zdałam sobie od razu sprawę z tego, jaki wielki błąd popełniłam, i ile on może mnie kosztować. Zza mojej zawsze opadającej na oczy grzywki zobaczyłam, że staje na tylnych łapach i patrzy w moją stronę. Zanim zdążyłam pomyśleć o tym, żeby uciekać niedźwiedź zaryczał i postawił przednie łapy na ziemi łamiąc krzaki, za którymi wcześniej się chował. Dopiero w tej chwili zaczęłam uciekać. Nie patrzyłam dokąd biegnę. Moim celem była tylko jedna rzecz. Przeżyć.
"Nie chcę skończyć tak jak..." pomyślałam w biegu i przerwałam wpół moje myśli. Skarciłam się za to, że po raz kolejny pomyślałam o rodzicach i ugryzłam się w język. Więcej dawało to przy rozmowie z innym wilkiem, ale nie miałam teraz czasu się w nic uderzyć. W sumie i tak dawno z nikim nie rozmawiałam. Gdy tak biegłam, nagle zdałam sobie sprawę z tego, że zwierzę sobie już odpuściło. Zwolniłam i popatrzyłam za siebie. Niczego nie było. Odwracając wzrok zauważyłam, że wkraczam do pięknego zielonego lasu. Przeszłam kawałek, nie myśląc właściwie o niczym i oglądając otoczenie. Pomyślałam sobie w końcu, że mogłabym tu zamieszkać. No ale najpierw trzeba się rozejrzeć. Wdrapałam się na najbliższe drzewo i zaczęłam oglądać najbliższą okolicę. Poczułam jednak jakiś dziwny zapach. To był zapach wilka. Zobaczyłam, że coś przebiegło przez krzaki. Nie wiedziałam co to jest, zauważyłam tylko cień owego zwierzęcia. Jak zaczarowana poszłam w stronę zapachu.

<Chętny? Nie wiem czy inne wilki mogą pisać ciąg dalszy pierwszego opowiadania, ale nie wiem kogo mogłabym spotkać...> 

Uwagi: Popracuj nad przecinkami. "Ohydne" pisze się przez "h". Odnoszę wrażenie, jakby Twój wilk był Terminatorem - szczeniak przebiegł duży dystans i nigdzie nie było wspomniane, że się chociaż trochę zmęczył? Zwróć na to uwagę na przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz