Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Od Yui "Podróż" cz. 1

W jeden z upalnych, letnich dni postanowiłam wyjść poza tereny watahy i pozwiedzać trochę. Nie wiedziałam ile ta podróż będzie trwała i czy po drodze będzie coś jadalnego, więc musiałam poświęcić sporo czasu na przygotowania. Po obładowaniu się torbami z prowiantem i innymi drobiazgami mogłam nareszcie wyruszyć! Postanowiłam kierować się w stronę gór i stamtąd wyszukiwać czegoś interesującego. Po całodniowej tułaczce przez górski krajobraz powoli zaczynało się ściemniać. Musiałam na szybko znaleźć jakieś schronienie, gdzie będę mogła przeczekać noc. Jest! Niedaleko znajdowała się mała jaskinia, którą, całe szczęście, wypatrzyłam. Niestety okazała się zamieszkana przez jakieś dziwne małe stworzonko. Wyglądało tak uroczo! Zachwycona słodkim maluchem, przestałam być czujna. Istota widocznie to zauważyła i zaatakowała. Z jego ucha wyrósł wielki, ostry kolec, który wbił się w moje ciało. Poczułam przeszywający ból. Wszędzie było pełno krwi, a ja bardzo szybko traciłam siły. Póki jeszcze stałam o własnych siłach, rzuciłam w jego stronę liną z mroku, która przytwierdziła go do ściany jaskini. Chciałam uciec jak najdalej, zanim ten dziwaczny stwór się uwolni, niestety po kilku krokach upadłam. Rana okropnie bolała, a mi kręciło się w głowie. Chwilę później straciłam przytomność. Ponownie obudziłam się w... jaskini? Nie była to ta sama, co wcześniej. Ta była większa, a wokół mnie leżało sporo głazów. Chciałam wstać, lecz ból zmusił mnie do ponownego położenia się. Wtedy zauważyłam, że mam na sobie bandaż.
- Gdzie j-ja jestem? - wymamrotałam
- Och, obudziłaś się już! - Usłyszałam z daleka nieznany, kobiecy głos.
- Co ja tu robię? Skąd ten bandaż? - zaczęłam zadawać pytania
- Jesteś na terenie naszej watahy. Pewien basior znalazł cię niedaleko naszych terenów z okropną raną na brzuchu. Postanowił cię tu przynieść, bym zerknęła na to. Miło z jego strony, prawda?
- T-tak... - powiedziałam lekko zmieszana, po czym dodałam. - Dziękuję za pomoc, jednak powinnam już iść...
- O nie, nie, nie! Zostaniesz tu, póki to paskudztwo się nie zagoi. Nie byłabym mądra, gdybym cię teraz puściła. Nie powinno potrwać to długo, a ten czas spędzisz tutaj. - Rzekła stanowczo wadera. Chciałabym odmówić, chociaż pewnie i tak by mnie nie puściła... No nic, kilka dni mi nie zaszkodzi, pewnie nikt nie zauważy. W sumie to dobrze, że mnie znaleźli... Ciekawe co by się stało, gdybym tam została? Właśnie! Muszę podziękować temu wilkowi.
- A ten wilk... Gdzie go znajdę? - spytałam
- Mieszka trzy jaskinie dalej, chociaż przebywa w niej tylko nocą. Na imię mu Mateo, raczej łatwo znajdziesz. - Podziękowałam za informacje i znów próbowałam wstać. Tym razem mi się udało, ból nie był już tak silny. Trzy jaskinie dalej... Tak? Jest dopiero ranek, ale może jeszcze nie wyszedł? Przegryzłam coś na szybko i poszłam w wyznaczone miejsce. Niestety, basiora już nie było... No nic, postanowiłam, iż wrócę wieczorem. Żeby nie nudzić się przez ten czas poszłam na spacer między terenami. Były piękne! Szkoda, że oglądam je w takich okolicznościach. Dzień powoli dobiegał końca...

<C.D.N.>

Uwagi: brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz