Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 26 sierpnia 2015

Od Toboe "Beztroska" cz.3 (cd. Suzanna)

Zrobiłem biłem krok do tyłu na oślep bardziej wpadając w wodę. Moje oczy niemal wychodziły z oczodołów, patrząc na ogromny cień. Postać podeszła bliżej, a my coraz bardziej cofaliśmy się na oślep. Za nami było słuchać warkot oraz podmuch zimnego i wilgotnego powiewu lub... Oddechu? Widząc, że lepiej nie wiedzieć co za nami jest powoli odkręciłem głowę. Za mną przebrzydle szczerzyła się łuskowata kreatura z zębami jak moja łapa. Wzdrygnąłem się i złapałem Suzi ciągnąc w bok.
- A dokąd to towarzystwo się wybiera? Nie zdążyliśmy się nawet przedstawić, a wy już uciekacie? - zasyczał drugi, a pierwszy zagrodził nam drogę ucieczki. W wodzie nie mieliśmy szans.
- Wiecie zwiedzamy, bardzo fajnie jest tak szukać nowych nie poznanych dotąd miejsc. Próbowaliście kiedyś wyjść na brzeg? Powąchać kwiatków? A jedliście jagody? Mmm pycha. Musicie spróbować. A maliny? Och, jeszcze lepsze! - zacząłem gadać, tylko aby znaleźć cenny czas, aby wymyślić sensowną ucieczkę.
- A-a te maliny są z mięsa? - spytał się ten pierwszy.
- N-i... -zaczęła Ish, ale zatkałem jej pysk.
- Naturalnie. Najlepsze mięso pod słońcem! Pojawia się raz na rok i jest go bardzo dużo w lesie. Musicie spróbować. Może chodźcie z nami to wam pokażemy. Co? - uśmiechnąłem się sztucznie jak ładna pani na bilbordach w mieście reklamująca nowiuśki płyn do płukania prania. Suzi spojrzała na mnie jak na wariata. Przyłożyłem łapę do pyska na znak, aby była cicho. Chyba rozumiała, bo razem ze mną zaczęła w to grać. Obie kreatury pokazały szpono-płetwy.
- Nie możemy się ruszać, ale za to wy możecie przynieść - zauważył ten z czerwonymi ślepiami.
- JASNE! Znaczy... To żaden problem - ucieszyłem się. "Co za głupki" - pomyślałem, kiedy utworzyli coś na wygląd przypominającego smycz. Zdziwiłem się.
- Tak na wszelki wypadek, gdyby zachciało się wam uciekać.
- My? Uciekać? Żartujesz sobie? ZDEJMUJ TO! TO JEST NIEWYGODNE - zbulwersowałem się próbując ściągnąć to coś z mojej szyi wierzgając i robiąc przedziwne pozycje.

****

Naburmuszony szedłem obok spochmurniałej Suzi. Próbowałem ją przekonać, że jeszcze się z tego wymigamy. Zawsze jest cień szansy, że nam się uda. Musimy im coś upolować i nazwać to malinami, gdyż inaczej nas zjedzą te paskudy. Matko, w co my się wpakowaliśmy? Przydałby się nam, ktoś kto umie łamać zaklęcia. Podzieliłem się z tym pomysłem z przyjaciółką. Chyba znała kogoś takiego.

<Suzi?> 

Uwagi: Nie ma czegoś takiego jak czterokropek, plus wcześniej wspomniane przeze mnie szczegóły (niezbyt grzeczne wyrazy w tekście).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz