Urodziłam się w watasze, która była podoba do wielu innych jedyne co nas
wyróżniało to to, że nie było u nas Alf, tylko rodzina królewska. Byłam
najstarszą księżniczką, był jeszcze młody książę: mój brat. Żyłam
wówczas dość beztrosko, aż do 6 miesiąca życia, wtedy wówczas poszłam na
półroczne szkolenie na wyparcie emocji. Podczas ów szkolenia każdy wilk
tracił większość emocji, byliśmy również szkoleni na zabójców. Oprócz
mnie na szkoleniu było 5 innych wilków: dwa basiory i trzy wadery.
Zostaliśmy podzieleni na dwa zespoły trzy osobowe. Każdym zespołem
rządził "mistrz" to on oceniał wszystkie nasze zdolności, w tym
przywódcze. W moim zespole była wadera Asami i basior Ren. Asami była
cichą i skromną czarną wilczycą o niezbyt wysokich umiejętnościach, lecz
z wysokim IQ, za to Ren był dość utalentowanym, ale strasznie głupim
biało-niebieskim basiorem. Do tego zestawu dochodziłam ja - biało-szara
wadera z wysokimi umiejętnościami i ze zdolnościami przywódczymi.
Szkolenie odbywało się albo w terenie, albo w sali treningowej. Na sali
treningowej oceniano szybkość, zwinność i siłę fizyczną za to w terenie
oceniano zdolności do walki i psychiczne. Zawsze przodowałam ze
zdolnościami fizycznymi i zdolnościami do walki, jednak nie miałam zbyt
dobrych not z psychiki. Po dwóch miesiącach zaczęliśmy chodzić na
misję. Polegały one na likwidacji wilków, które zdradziły naszą watahę
lub naszych wrogów. Podczas całego szkolenia bardzo zbliżyłam się do
Rena, staliśmy się najbliższymi przyjaciółmi. Wreszcie nadeszła ostatnia
część szkolenia. Podczas niej miałam się zmierzyć z każdym wilkiem po
kolej, w tym celu powstały trzy rundy, walczyliśmy sam na sam. Podczas
nich wszystkie chwyty były dozwolone i nie było żadnych ograniczeń. Była
tylko jedna zasada: nie zabijaj przeciwnika. Zwycięzcę wybierał
sędzia, był nim wilk który mógł jeszcze stać. Z moimi umiejętnościami
doszłam do ostatniej rundy, niestety moim przeciwnikiem okazał się mój
najlepszy przyjaciel Ren! Nie mogłam z nim walczyć, chciałam się poddać. Jednak wiedziałam, że cała wataha patrzy na nas z góry i jeśli to zrobię
zawiodę moich rodziców oraz całą watahę, lecz z drugiej strony Ren był
kimś dla mnie bardzo ważnym. Byłam między młotem a kowadłem. Nie
wiedziałam co powinnam zrobić.
<C.D.N.>
Uwagi: pomijasz większość przecinków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz