Nadszedł ten dzień. Dzień oddania dyplomów. Jak ten czas szybko zleciał,
nie dawno szukałam uczelni, a tu BACH! I mam dostać dyplom ukończenia
studiów. Cieszę się niezmiernie. Najpierw jednak chciałabym uregulować
sprawy z dziewczynami i Sethem.
* Jakiś czas później... *
Setha nie udało mi się znaleźć, a o dziewczynach poznałam zadziwiającą
prawdę. Otóż wiedziały one o naszym siedlisku (naszym czyli WMW) i
wiedziały kim jestem. Skąd? Obie widzą przyszłość. To jest ich
nieodłączny dar jako wróżek. Tak, są wróżkami. Kiedy się o tym
dowiedziałam zamurowało mnie. Na dodatek (!) są przyrodnimi siostrami od
innych ojców. Ciekawe, nie powiem...
* Podczas apelu *
Serce biło mi jak oszalałe. Połowa "klasy" już dostała swoje świadectwa.
Ja nie. Nadal czekałam, a te czekanie było straszne. W końcu nadeszła
ta chwila.
- A teraz... - zaczęła mówić dyrektorka - Po świadectwo przyjdzie... - zawiesiła głos jak w jakimś głupim teleturnieju.
- Astrid Wolf. - powiedziała do mikrofonu.
Powinnam tam do niej iść, ale zamiast tego wrosłam w ziemię. Gdyby nie
Seth, który delikatnie mnie popchał nie poszłabym po świadectwo.
Ruszyłam w tamtą stronę i... BUM! Wywaliłam się na nierównym betonie.
Wszyscy w śmiech. Kiedy przestali się śmiać wiatr zawiał mi sukienkę
(dalej całowałam beton) i pokazałam wszystkim moją pupę. OPS! Wstyd
masakryczny. Wstałam jednak, wzięłam świadectwo. Kiedy apel się skończył
uciekłam. Już nie byłam powiązana ze światem ludzi. Jednak na niedługo,
nie długo będzie czas znaleźć pracę...
Uwagi: nie wiedzieć czemu całe op. skojarzyło mi się z jakimś anime. ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz