Pobiegłam jak najdalej było to możliwe, czemu on chcę się zaprzyjaźnić
akurat ze mną jest przecież tyle innych wader. Ja się nie nadaję na
bycie przyjaciółkom, ale z drugiej strony był on zupełnie jak Ren, tak
samo głupi i rozgadany. Właśnie dlatego nie chciałam by podzielił jego
los. Nie chciałabym znowu stracić przyjaciela. Dalej już tylko szłam i
myślałam nad słowami Rena i Shayda. Idąc tak minęłam kilka wilków.
-Widzisz to ona- powiedział szeptem jeden do drugiego
-Lepiej może z tond chodźmy- powiedział drugi wilk gdy zobaczył że na nich się patrzę.
Wróciłam do jaskini i mimo że było bardzo wcześnie ucięłam sobie
drzemkę. Przyśnił mi się Ren i chwila w której widziałam jak ginie.
Obudziłam się i zaczęłam płakać, na szczęście szybko przestałam. Wyszłam
z jaskini, była już późna noc. Poszłam na spacer i wtedy wyczułam
energię Shayd'a. Czaił się w krzakach, po chwili wyskoczył ja tylko się
cofnęłam a on spadł na ziemię.
-Nie potłukłeś się?- spytałam upokarzająco
-Nie, ale dzięki za troskę- powiedział wstając
-Kiedy ci się w końcu to znudzi?
<Shayd?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz