Szłam wiele godzin. Moji rodzice przeszli przez tęczowy most (umarli). Jako jedyna z całej
mojej watahy przeżylam porzar. W pierwszy dzień głodowałam. Próbowałam
znaleść coś do jedzenia lecz nieudało mi się. Idąc dalej napotkałam
basiora. Próbował mnie zabić. Schowałam się w krzakach. Na szczęście
udało mi się uciec. Na następny dzień znalazłam padlinę. Czymprędzej
wziełam się do jedzenia. Byłam tak głodna że bym zjadła konia z kopytami
heh. Szłam i szłam, na dodatek był mróz. znalazłam jakąś opuszoną lisią
norkę. Pomyślałam sobie że czemu by się w niej nie zdrzemnąć. Mój sen
okazał się być koszmarem. Widziałam momęt kiedy drzewa się waliły, cały
las płoną. Na moją matkę spadło drzewo. Szybko zawróciłam i krzyczałam "
Mamo!" z łzami w oczach. Matka resztkami sił wykrztusiła
- Youmiko pamiętaj że cię kochamy. Trzymaj ten naszyjnik. On będzie cię chroniłłł....-
i umarła. Z płaczem uciekałam. W tym momęcie się obudziłam. Był środek
nocy. Wyszłam z lisiej nory i szłam dalej i dalej. Nastał świt. Idąc
zaówarzyłam waderę. Zrozumiałam że jestem na terenach Watachy.
Ucieszyłam się namyśl że bym mogła tu zostać. Jednak dręczyła mnie myś "
co jeśli mnie nieprzyjmą? Co jeśli mnie zabiją? ".
Zdobyłam się na odwagę i się zapytałam Wadery.
Nie otrzymałam odpowiedzi lecz myślę pozytywnie...
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz