Byłam w niebo wzięta! Tylko coś mi tu nie pasowało... Wydawało mi się, że w jaskini ktoś jeszcze jest. Z mojego myślenia wyrwała mnie Alfa, która powiedziała mi, żebym się pospieszyła, bo Astrid czeka na zewnątrz. Gdy wyszliśmy na powietrze Alfa poprosiła Astrid żeby ta mnie oprowadziła, po czym szybko wróciła do jamy. Była trochę zdenerwowana. Pomyślałam, że może tak naprawdę ona sobie mnie tu nie życzy, a przyjęła mnie tylko ze względu na Astrid. Podzieliłam się tą obawą z waderą, ale ona tylko się zaśmiała.
- Nie bądź głupia. Kii przyjmuje każdego wilka i jeszcze chyba nigdy się nie zdarzyło, żeby nie udzieliła pomocy innym. Jeśli już miałaby cię wywalić, to tylko z jakiegoś oczywistego powodu. Na przykład gdybyś złamała jakąś ważną zasadę obowiązującą na naszym terenie.
- Dobra już. Przekonałaś mnie. Może najpierw pokażesz mi moją jaskinię? - spytałam wilczycę.
- Jasne. Kto pierwszy przy tamtej skale! - krzyknęła nagle Astrid wskazując łapą przed siebie.
Szybko rzuciłam się do biegu. Nie usłyszałam już, jak w jaskini rozległ się głos Alfy.
- W takim wypadku pilnuj jej Kai. Jeśli ma złe zamiary i wpadnie przy jakimś wilku w furię - to może się to dla niego źle skończyć. Teraz żałuję, że ją przyjęłam.
***
Tego
dnia zwiedziłam z wilczycą zielony las i wodopój. Potem Astrid musiała
iść na polowanie, w którym (po długich namowach wadery) również
zgodziłam się uczestniczyć. Upolowaliśmy sarnę, więc mogłam się wreszcie
porządnie posilić się i odzyskać siły. Miałam jednak wrażenie, że nie
wszyscy cieszyli się z mojej obecności. Były jednak takie wilki, które
podchodziły do mnie i wdawały się w dyskusję. Starałam się być miła,
chociaż nie zawsze mi to wychodziło. No cóż. Taki był mój charakter.
Astrid szybko wyczaiła, że nie lubię zbytnio tłumów. Odprowadziła mnie
do mojej nowej jaskini i obiecała, że postara się znaleźć dla
mnie czas, jeszcze w tym tygodniu (był piątek). Gdy poszła, ułożyłam
się w kącie i próbowałam zasnąć. Nie byłam przyzwyczajona spać w
pomieszczeni, więc postanowiłam udać się na małą przechadzkę do lasu. Po
5 minutach dotarłam na dość dużą polanę. Był już środek nocy, więc na
niebie migotały gwiazdy. Ułożywszy się pod drzewem, szybko odpłynęłam w
krainę marzeń. Rano obudziła mnie Alfa.
- Witam, witam! Gdzie to się śpi? - powiedziała wesoło.
- Nie jestem przyzwyczajona spać w jaskini, więc przyszłam tutaj. - odpowiedziałam, ziewając przy okazji. Alfa się zaśmiała.
- Przyszłam, bo chciałam omówić z tobą jeszcze kilka spraw, ale zapomniałam, że za chwilę mam spotkanie. Może przyjdziesz na 12 do parku? Byłyście tam chyba wczoraj z Astrid, co nie?
- Nie, ale dowiem się gdzie to jest. Może już pani iść. - powiedziałam.
- Nie musisz mówić do mnie pani. Po prostu Kiiyuko. Dobrze. Ja już muszę idę, bo pewnie już na mnie czekają. Miłego dnia! - powiedziała wadera kierując się w stronę jaskiń.
- Wzajemnie. - odpowiedziałam i znów położyłam się na trawie.
- Witam, witam! Gdzie to się śpi? - powiedziała wesoło.
- Nie jestem przyzwyczajona spać w jaskini, więc przyszłam tutaj. - odpowiedziałam, ziewając przy okazji. Alfa się zaśmiała.
- Przyszłam, bo chciałam omówić z tobą jeszcze kilka spraw, ale zapomniałam, że za chwilę mam spotkanie. Może przyjdziesz na 12 do parku? Byłyście tam chyba wczoraj z Astrid, co nie?
- Nie, ale dowiem się gdzie to jest. Może już pani iść. - powiedziałam.
- Nie musisz mówić do mnie pani. Po prostu Kiiyuko. Dobrze. Ja już muszę idę, bo pewnie już na mnie czekają. Miłego dnia! - powiedziała wadera kierując się w stronę jaskiń.
- Wzajemnie. - odpowiedziałam i znów położyłam się na trawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz