Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 27 lutego 2015

Od Desari "Ucieczka" cz. 14 (cd. Percy)

Przyjrzałam się osobom zmierzającym w naszym kierunku i od razu je rozpoznałam. Fate jak zwykle zabawiał się w towarzystwie Vi, a tym razem kroku dotrzymywała im też Lucy. Wiedziałam, że Percy najchętniej by stąd wyszedł, ale skoro dotarliśmy aż tutaj, chciałam żeby poznał moje najbliższe osoby.
- Des! Stęskniłam się za tobą! A to kto, nowy? - zasyczała złośliwie Vi biorąc mojego drinka i stawiając przede mną pusty kieliszek. Następnie dłonią skinęła na barmana prosząc o dokładkę. Odpowiedziałam tylko karcącym wzrokiem, lecz od dawna nie przejmuję się jej docinkami. Jared tylko odwrócił zmieszany wzrok.
- Percy, to jest Vi. - tu wskazałam na dziewczynę dobierającą się do alkoholu, która nawet nie zwróciła na nas uwagi.
- Fate. - chłopak wykonał gest w stylu zasalutowania.
- I Lucy, chyba ją kojarzysz, zabawiła w watasze przez jakiś czas. - a brązowowłosa tylko uśmiechnęła się uprzejmie, szeptając do ucha towarzyszowi, by ten postawił im kolejkę. Oczywiście prośba ta była raczej niepotrzebna, bo kelner znał nas wszystkich i każdemu zaoferowałby darmowego drinka, gdyż sam klub należał do charyzmatycznego dwudziestoczterolatka stojącego przed nami.
- Chodźcie zatańczyć! - wypaliła nagle Vi biorąc pod rękę Fate'a i ruszając z nim na środek parkietu. Ulubiona piosenka chyba podziałała też na Lucy, bo złapała pierwszego lepszego chłopaka i powędrowała za przyjaciółką. Sama spojrzałam prosząco na Jared'a, lecz przekonałam go dopiero słowami o wyjściu stąd po jednym tańcu.
Gdy rytm z głośników niespodziewanie szybko ustał zapragnęłam więcej, ponieważ miałam przy sobie jak się okazało świetnego partnera. Przetańczyliśmy kilka następnych kawałków i wróciliśmy za ladę, by opróżnić nasze wyczekujące kieliszki oraz, do czego go namówiłam, cztery kolejne. Później ruszyliśmy do mieszkanka żegnając się wcześniej z moimi przyjaciółmi.
- Przepraszam... - zaczęłam, kiedy opadłam na swoją kanapę po skończonej walce z dziurką od klucza. Pewna byłam, że w magiczny sposób uległa zmniejszeniu.
- Za co? - spytał Percy z widoczną ulgą siadając obok mnie.
- Za ten wieczór. Za ukrywanie prawdy o sobie... Za zmuszenie cię do siedzenia w tym barze. Za to, że wczoraj nie odpowiedziałam na twoje pytanie. Za uderzenie cię w twarz. Za tamtą ucieczkę. Za obrażenie ze strony Kovu. Za to, że ja cię obraziłam. Za to, że jestem jaka jestem. Naprawdę jest tego aż tyle? - wyliczałam na palcach, a każdy następny powód sprawiał mi coraz większy ból. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam mocno, jakbym bała się, że zaraz zniknie. Przywierając policzkiem do jego piersi i wdychając ten uzależniający zapach dodałam tylko do swojej wypowiedzi słowo "tak".
- Tak? - powtórzył lekko zaskoczony, przetrawiając jeszcze ostatnie słowa.
- Tak, kocham cię. Chcę spędzić z tobą resztę życia. A ty nadal jesteś tego pewny? - mój głos załamał się przy ostatnim zdaniu i przylgnęłam jeszcze bardziej do jego ciała, co okiem obserwatora mogło wyglądać jak próba uduszenia.

< Percy? Przepraszam, kompletnie nie wiedziałam co odpisać. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz