Przechadzałam się po terenach. Od dawna nic nowego tutaj się nie wydarzyło. Cały czas przychodzili tu nowi. Kii w końcu przestała ich przyjmować. Myślałam, że teraz to wreszcie przestanie ich przybywać... Jednak nie. Jak ktoś tylko sobie pójdzie od razu wychodzą z ukrycia i chcą dołączyć. Ostatnio nie chcę towarzystwa. Hałas, ruch i dźwięki mnie denerwują. Czuje się wiecznie zmęczona. Cały czas czuje ból. Przez to jestem dla wszystkich wredna. Tłumacze się im jednak. Chyba mi nie wierzą. Ważne jest to że wybaczają. Wiele razy chodziłam do medyczki. Badała mnie i badała. Nie mogła jednak rozpoznać jaka to choroba.
Poszłam nad wodospad. Napiłam się wody. Ból się powiększył. Ugh... Położyłam się na ziemi. Czułam jak bije mi serce. Coraz szybciej i szybciej. Nagle przestało. Poczułam się jakby ktoś mnie podnosił do góry. Poczułam wiatr. Byłam na wysokości drzew. Spojrzałam na dół. Tam byłam ja, leżałam. Podniosłam łapę i na nią spojrzałam. Była na pół przezroczysta. Chciałam zejść na dół wejść do swojego ciała. Tak jak chciałam zniżyłam się. Jednak nie udało mi się wejść do ciała. I co, będę sobie tak latać już zawsze?! Ktoś mnie zobaczył, a raczej moje ciało. To był Kai. Gdybym była żywa zabiłoby mi szybciej serce. Chwila, chwila.... Ja jestem martwa?! Nie to przecież niemożliwe! Czemu ja?! Kai spojrzał na mnie.
- Patricia! - usłyszałam jego krzyk jakby był bardzo daleko.
- Jestem tutaj! - krzyknęłam, on jednak mnie nie usłyszał. Basior potrząsnął mną.
- Idziemy do Ice! - powiedział, wziął mnie na grzbiet i zaniósł do jaskini lekarki.
- Ice! Ona zemdlała! - krzyknął i położył mnie na skale, który udawał stół. Wadera szybko podbiegła. Położyła twarz w okolicach mojego serca.
- Kai, ona nie żyje.... - powiedziała Ice.
- Nieprawda! Ja jestem tutaj! - krzyknęłam. Dalej mnie nie słyszeli.
- Na co ona zmarła? - spytał Kai chowając twarz
- Nie wiem. Nie znam tej choroby. - powiedziała Ice
- Kai....
Wadera zaczęła coś mówić, ale nic nie usłyszałam. Przeszedł przez moją duszę dreszcz. Wszystko się rozmazało. Zobaczyłam światło. Wyrywałam się, by nie iść w jego stronę. Jednak wbrew mojej woli byłam coraz bliżej niego.
- Twoja impreza zwana życiem się już skończyła. - usłyszałam niski głos
- Nie! - krzyknęłam
- Ja nie chcę! - wyrwałam się tej nieziemskiej sile
- Nie masz wyboru. Twój czas już się skończył. - usłyszałam
- Nieprawda! Wracam na Ziemię. - oznajmiłam i zaczęłam się cofać. Otworzyłam oczy. Byłam na ziemi. Podniosłam się. Podniosłam łapę. Już nie była przezroczysta. Miałam sierść. Wstałam i zaczęłam tańczyć. Podczas moich wygibasów w progu jaskini stanęła Ice, Kai i Kiiyuko. Szybko jednak uciekli. Usiadłam osamotniona.
<C. D. N.>
Uwagi:
"Wierzą" piszemy przez "rz", bo wymienia się na "wiara".
W wyrazie "niemożliwe" cząstkę "nie" piszemy razem.
W wyrazie "nieprawda" cząstkę "nie" piszemy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz