Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 30 stycznia 2015

Od Desari "Ucieczka cz. 10" (cd. Percy)

Byłam zaskoczona pytaniem Percy’ego. Zaskoczona? Nie, byłam po prostu w szoku, i chociaż nie liczyłam sekund, co najmniej na pół minuty kompletnie przestałam reagować na cokolwiek. Wpatrywałam się tylko w niego całkowicie zdezorientowana. Ale nareszcie musiałam poruszyć się, czy chociaż zaczerpnąć powietrza.
- To jest… Żart? – wyszeptałam, wbijając paznokcie w palec, jakbym chciała się obudzić. Dorobiłam się już krwi na kciuku, kiedy on zaprzeczył ruchem głowy. Chwycił mnie za dłoń, jakby czytając w myślach, by udowodnić mi, że nie śnię. Dotyk jego kojącej skóry spowodował u mnie ciarki, choć sama nie wiem, czy to z powodu moich uczuć, czy też różnicy temperatur, bo byłam niewyobrażalnie zimna, lecz w moim wypadku to naturalne. Milcząco spuściłam wzrok, podgryzając wargi. W końcu musiałam zdobyć się na odwagę, by wydać z siebie chociaż słowo.
- Percy… Ty mnie nie znasz, nie wiesz, jaka jestem... – ściskało mnie w żołądku podczas wypowiadania tego zdania, migrena powróciła. W głowie kołatało mi mnóstwo myśli, pewna byłam tego, że im bardziej poznawałam Jared’a, tym mniej go rozumiałam. Kompletnie nie umiałam przewidzieć żadnej jego reakcji, a już w ogóle nie spodziewałam się tego, że mnie tu przyprowadzi.
- Ale wiem, co do ciebie czuję. – sprostował, przez co poczułam się jeszcze gorzej.
- Ja chcę.. Z tobą… Tylko... – tu przerwałam na chwilę, żeby nabrać w płuca tlenu i odrobinę uspokoić drżące ze stresu ciało. – To się nam nie uda. Ja już nie mogę wrócić do watahy, a twoje życie na zawsze się zmieni. Nie popełniaj tego błędu, proszę. Nie wybaczę sobie, jeżeli cię skrzywdzę. – przybliżyłam się do niego i otuliłam rękoma jego szyję. Do oczu znów napłynęły mi błyszczące łzy. Chciałam jak najdłużej mieć go przy sobie, jednak w końcu musiałam wyznać gorzką prawdę. Po dłuższym momencie, który dla mnie i tak trwał za krótko puściłam go, by zacząć opowiadać historię mojego życia po ucieczce z rodzinnego domu, jakim było Azarath.
- Gdy przybyłam na Ziemię stałam się inna. Białe jak śniegowy puch futro zniknęło, zamiast tego zyskałam czarną, zdolną do niewidzialności, krótką i szorstką sierść. Moje oczy z błękitnych przeistoczyły się w żółte, a ja z miłej stałam się… Cóż, zła. Po kilkumiesięcznej tułaczce zyskałam nowy dom. Byłam naiwna, dałam się… Uwieść. Spotkałam swoją pierwszą miłość, tak mi się przynajmniej wydawało. Byliśmy ze sobą kilka miesięcy, później wzięliśmy ślub. Urodziłam synka, poświęciłam dla niego wszystko, był... Jest całym moim światem. Ale gdy skończył rok, Kovu, mój ówczesny mąż się zmienił. Przez oczy mojego ojca stał się zły, porwał nasze dziecko do Azarath, a mnie odebrał resztę mocy, żebym nie mogła tam wrócić. Załamałam się, uciekłam stamtąd, miałam dość życia, i tylko myśl o uratowaniu syna trzymała mnie przy nim. W dzień moich czwartych urodzin przypadkiem wpadłam na tę watahę. Nie chciałam tu zostać, ale nie miałam wyboru. Postanowiłam zostać na kilka dni, a potem… Poznałam ciebie. – tu przerwałam, ganiąc się za ostatnie słowa. Mimo swojej obojętności czułam się przy nim słaba, co doprowadzało mnie do szału. Wyznawanie uczuć nie należało do moich mocnych stron. Nie byłam w stanie podnieść wzroku, żeby spojrzeć na jego reakcje. Zaciskałam tylko dłonie tak, że moje knykcie przybrały odcień srebra.
- Chyba nie interesuje cię związek z dziewczyną z dzieckiem, i jeszcze teoretycznie mężatką? – zakończyłam śmiejąc się cicho, ponuro.

<Percy?>

Uwagi: brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz