- Po co tutaj przyszedłeś? - warknąłem groźnie.
- Eeee... - "zawiesił się" zastanawiając się nad tym, co ma dalej powiedzieć. - ...po jedzenie.
- Po jedzenie? Sam sobie upolować czegoś nie możesz?
- Nie za bardzo. Za wolny jestem, żeby cokolwiek dogonić. - wyszczerzył się szeroko. Przewróciłem dramatycznie oczami. Im młodsze pokolenie, tym głupsze. Coraz gorzej szkoleni do walki i polowań... Eh, co się z tym światem porobiło.
- A moje pazury są zbyt tępe, aby przebić skórę i... - kontynuował, ale ja mu przerwałem unosząc łapę na znak, aby się łaskawie zamknął.
- Sprawa pierwsza: wstawaj.
Wykonał polecenie otrzepując się niezdarnie z piasku.
- Sprawa druga: ty sobie w takim razie w życiu nie poradzisz. Nie przeżyjesz więcej niż tydzień. Jakim cudem jeszcze trzymasz się przy życiu?
- Moja inteligencja oraz podświadoma medytacja daje mi moc i...
- Ale ja się pytam naprawdę.
- Padlina.
- Eh... - westchnąłem. - Chyba jestem zmuszony cię przyjąć do watahy.
- Serio? - ucieszył się merdając ogonem.
- Serio. A teraz poszukaj Ajaxa, jest tutejszą Betą lub Rose będącą Gammą. Poproś, aby któryś z nich oprowadził cię po terenach. - rzekłem niechętnie.
- Ok!
- A teraz pozwól, że sobie pójdę, bo nie mam za bardzo czasu na pogawędki. - odparłem odchodząc.
<Anuriti?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz