- Na pewno? - spytałam dla pewności Sohary
- Na pewno. - uśmiechnęła się do mnie wesoło
Wtuliłam się w jej miękkie futro i tak chciało mi się spać, że prawie tam zasnęłam.
- Sohara, pobawisz się ze mną? - spytałam podnosząc łepek do góry
- Nie mam zbytnio czasu, no ale nic nie zaszkodzi - uśmiechnęła się do mnie ponownie.
- Łii! - zaczęłam skakać jak wariatka i krzyczałam - W chowanego! W chowanego! - aż Sohara się zgodziła
- No dobrze mała ale tylko raz. - powiedziała i znacząco posmutniała
- Soharko, co się stało?
- Nic, na pewno nie znasz.
- Ale kogo?
- Ilorel.
- A to ktoś ważny dla ciebie?
- Tak...
- Przepraszam. - powiedziałam i zaczęłam podchodzić do klifu
- Tell, gdzie idziesz?
Nic nie powiedziałam tylko od razu jak dotarłam na kraniec klifu położyłam się
- Hej mała co jest? - powiedziała i usiadła blisko mnie
- Ciągle myślę o Rebecce i rodzicach
- Wiesz że mi jest bardzo przykro... choć ty ich nie zobaczysz, oni cie
widzą, słyszą, i kochają, ciągle żyją, tylko nie jako wilki, tylko jako
wspomnienie w twoim małym serduszku.
- Naprawdę? - powiedziałam podnosząc łepek w stronę Sohary
- Naprawdę, zawsze tak będzie, i jest.
- Tylko ty mnie rozumiesz.
- Czemu tylko ja?
- Bo tylko ty mnie kochasz z całej reszty szczeniaków.
- A skąd taka myśl, mała? - zapytała.
- Bo tylko ty ze mną rozmawiasz. Nikt jeszcze ze mną nie gadał, był tylko Dante, ale tylko dwa razy.
- Jesteś nowa, później będą z tobą rozmawiać.
-Ale kiedy? Ja jestem najmłodsza, nikt nie ma czasu, wszyscy chodzą na te lekcje, i szkolenia.
- Ty też będziesz. - odrzekła.
- TAK, TYLKO KIEDY?! ZA TRZY MIESIĄCE?! - powiedziałam i zaczęłam uciekać w stronę centrum watahy
- EJ, TELL! TO NIE TAK JAK MYŚLISZ! - po czym wstała i zaczęła mnie gonić
<Sohara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz