Zamyślony Rafael wpadł na drzewo. W pierwszej chwili myślałam, że rozbił sobie głowę, więc trochę napędził mi "stracha", ale gdy podniósł się i ze śmiechem stwierdził, że nic mu nie jest, i to, że wszystko przez to, że się zagapił. Również zaczęłam się śmiać.
- Mogłabyś opowiedzieć trochę o sobie lub o twojej watasze? - zapytał za jakiś czas.
- Zastanówmy się... Jestem Kiiyuko, mam 4 lata, jestem Alfą Watahy Magicznych Wilków. Założyłam ją w wieku 2 lat, a wcześniej błądziłam sobie po świecie. W tej chwili moja wataha liczy sobie ponad 40 wilków. Rodziców nie znam, jestem Wilkiem Pogody, urodziłam się w już nieistniejącym Królestwie Pór Roku.
- Wilk Pogody?
- Tak, panowałam "na chmurze" nad pogodą, którą otrzymywały Ziemskie Wilki, czyli na przykładzie ty. - uśmiechnęłam się pod wpływem ciągu wspomnień związanych z miejscem, gdzie spędziłam pierwszy rok swojego życia.
- Ciekawe... - mruknął zamyślony. - Nie chcę być niegrzeczny, ale mogę o coś cię zapytać?
- No, dawaj.
- Skoro jesteś Alfą i tak długo już sprawujesz władzę, to jak nazywa się twój mąż i dzieci?
- Eh... - westchnęłam. - Jestem sama, a starość już się zbliża.
- Starością bym tego nie nazwał, skoro jesteś nieśmiertelna i wiecznie młoda. Mnie to akurat niestety, ale ominęło. Mało kto uzyskuje tak duży zaszczyt. Ja akurat jestem zwyczajnym śmiertelnikiem.
- Każdy na swój sposób jest wyjątkowy. - puściłam mu oczko. Rafael był całkiem... słodki.
<Rafi? Sorka, że tak długo. Obiecuję poprawę. ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz