Zbadałem wzrokiem czy nieznajoma nie ma przy sobie czegoś, czym mogłaby
mnie zabić. Na szczęście nie ma miotacza ognia ani nic takiego. Ale
skoro mój żywioł to ogień... Może nie byłoby tak źle?
- To mogłaś zobaczyć czy nikogo tu nie ma... ZANIM ZNALAZŁAŚ SIĘ NA
NASZYCH TERENACH!!! Wybacz, ale będę musiał cię zabić! – Krzyknąłem,
zaraz po tym warcząc do niej podbiegłem, skoczyłem, już miałem ją
ugryźć, aż ona przeszła krok w lewo, a ja walnąłem łbem o drzewo.
Syknąłem z bólu i się otrzepałem.
- Dobra, tym razem muszę przyznać, że to nie było mądre... – Powiedziałem cicho.
Popatrzyłem na waderę.
<Rose? Brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz