Uciekałam. Nie chciałam wracać do poprzedniej watahy. Odwróciłam się -
zły pomysł. Harda wilków biegła za mną, nie mogłam się wznieść ku
niebu, gdyż uciekając złamałam skrzydło. Jeszcze przez chwilę patrzyłam
na wilki, po czym odwróciłam łeb śmiejąc się i przyśpieszając. Gnałam
przed siebie nie zwracając uwagi na to, że przebiegłam strasznie dużo
terenów należących do innych watah. Po prostu biegnę tam gdzie mnie łapy
poniosą. Po pewnym czasie łapki zaczęły odmawiać posłuszeństwa.
Zobaczyłam dość sporą skałę i schowałam się za nią.
- Daleko nie mogła uciec, macie ją znaleźć żywą lub martwą - słyszałam,
że są blisko, w panice przypomniałam sobie, że jestem wilkiem wiatru.
Zrobiłam więc małe tornado, które zbiło wrogów z tropu i oddaliło ich na
bezpieczną odległość.
Wyszłam dumna zza skały i nie zwracając uwagi na strażników watahy
przeszłam między nimi. Mijałam po drodze wiele wilków ale cały czas
dążyłam przed siebie, aż w końcu wpadłam na jakiegoś wilka.
- P... Przepraszam, ja nie...
- Przestań nic się nie stało, a tak w ogóle, to co Cię tu sprowadza, bo nie przypominam sobie żebyś należała do watahy.
- Uciekałam przed członkami innej watahy i jakoś tutaj trafiłam.
- Aha - rzekł krótko i się przedstawił - Jestem Kai, a ty?
- Szira - lekko się uśmiechnęłam.
- Chcesz dołączyć do watahy? - zapytał, a ja przez chwilę zrobiłam wielkie oczy.
- Hmm... No w sumie i tak nie mam się gdzie podziać.
<Kai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz