- To nie jest bezsensu. Ty jesteś bezsensu. - odparłem.
- Nie kłóćmy się.
- To ty zacząłeś.
- Eh... - westchnął i przewrócił oczami.
- Widzisz? Nie protestujesz. - uśmiechnąłem się chytrze.
- Daj mi święty spokój.
- No dobra, ale wiedz, że nadal zakład jest aktualny.
- Nie obchodzi mnie to. - odpowiedział.
- A mnie tak. - mruknąłem odchodząc. I tak wygram. Na 100%. Chociaż to tak jak wcześniej wspomniałem, tylko zabawa, i tak wygram, jak on tak dalej będzie pochodzić sztywno do życia. Niech trochę wyluzuje.
Człapiąc dalej, natknąłem się na kolejnego basiora. Ciekawe jak on na to samo wyzwanie zareaguje... Mam nadzieję, że inaczej, żeby trochę się pobawić. Basior był w odcieniach błękitu i granatu.
- Hejka, jestem Kai, nowicjusz w wataszce. A ty?
- Jestem Rafael. - odparł.
- Jak sądzisz, który z nas znajdzie sobie jako pierwszy znajdzie sobie dziewczynę? Zakład, że ja? - walnąłem "prosto z mostu" jak mówią. Czekałem na reakcję basiora.
<Rafael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz