Teraz to już naprawdę nie umiałam ukryć rumieńców, kiedy wchodziłam do JEGO mieszkania. Wtedy on powiedział:
- No to jak się nazywasz?
- Valixy...
- Aha... Dość nietypowe imię.
- A ty?... - mruknęłam nadal nie unosząc głowy, ponieważ nie potrafiłam spojrzeć na jego przystojną twarz.
- Mordecai.
- Też niecodzienne trochę to imię... - powiedziałam. Trochę dziwnie się czuję będąc wieczorem w cudzym mieszkaniu... W dodatku mieszkaniu faceta, który strasznie mi się podoba...
<Mordecai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz