Zobaczyłam jakąś waderę, która biegła, a nagle uderzyła się o drzewo.
Szybko do niej podleciałam, akurat zbierałam zioła. Rozpaliłam ognisko i przygotowałam wywar z rumianku.
- Hej - powiedziałam widząc, że oczy wadery się otwierają
- Cześć, myślałam że jesteś wilkiem... - rzekła ospale
- A nie jestem? - zażartowałam i zaczęłam się oglądać w tafli wody
- Ekhem... basiorem - rzekła zażenowana sytuacją
- Wiem...wiem nie jestem tępa
Posłała mi spojrzenie jak bym nie miała racji.
- Chcesz dołączyć do naszej watahy - zapytałam
- Jestem w tej watasze - rzekła
- Co? - naprawdę o tym nie wiedziałam
- Jestem Pipper, zielarka - rzekła w pozycji siedzącej
- Ja jestem Selen, również zielarka - zaśmiałam się
- Co Ci się stało, że biegłaś jak maratończyk - zapytałam
<Pipper, może nie basior, ale było do dokończenia.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz