Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 7 lipca 2017

Od Nergala "W świecie mroku" Cz. 3 (Cd. Leah)

Styczeń 2020 r.
Ostatnie co zobaczyłem przed utratą przytomności, była ta dziwna dziewczyna. Stała niecałe trzy metry ode mnie a na jej twarzy malowało się przerażenie. "To dobrze, że się mnie boi, bo powinna" - pomyślałem. Chciałem się podnieść czy chociaż ruszyć czymkolwiek, jednak ogromny ból i huk w uszach uniemożliwił mi to. Straciłem przytomność. Nie liczyłem na żadną pomoc, bo w końcu kto normalny pomógłby psychopacie jak ja? Nigdy nie powinien się narodzić. W końcu i tak moje życie było pozbawione sensu i jakiejkolwiek logiki.
Ocknąłem się jakiś czas później, moje oczy niezwykle bolały i nie mogłem dostrzec nic poza cieniami osób. Strasznie huczało mi w głowie, a ciało niezwykle bolało. Jakiś wilk zadawał mi pytania, jednak nie potrafiłem ich zrozumieć. Pomimo tego, że nic nie zrozumiałem, postanowiłem sam coś powiedzieć. Przedstawiłem się i spytałem, czy mogę się tu zatrzymać. Tuż po tym znowu straciłem przytomność.
Obudziłem się we własnej podświadomości. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego ta wilczyca tak bardzo natrudziła się, by mi pomóc i mnie tu przywlekła. Nie chciałem tu zostawać, ale jednocześnie nie miałem gdzie wrócić. Moje własne myśli zaczęły mnie przytłaczać. Ponownie odbiły się w mojej głowie słowa ojca. Nie chciałem ich słyszeć, tak bardzo nie chciałem. Wydarłem się na cały głos, by się zamknął, jednak w odpowiedzi, usłyszałem tylko śmiech i jego echo. Zatkałem uszy łapami. Głos jedynie się nasilił, doprowadzając mnie do szaleństwa. Zobaczyłem obrazy wspomnień, które nie należały do mnie. Widziałem miejsca i osoby, których nigdy nie widziałem. Moim oczom ukazała się piękna polana ze starym drzewem i milionem świetlików, dostrzegłem mojego ojca siedzącego przy drzewie wpatrującego się w gwiazdy.
- To niemożliwe, trochę za mocno oberwałem granatem i w głowie mi się przewraca... to na pewno iluzja - mruczałem pod nosem.
Mój ojciec spojrzał na mnie i powolnym krokiem skierował się do mnie.
- N...nie podchodź do mnie! - wydarłem się na cały głos.
W tym momencie odzyskałem przytomność. Leżałem na zimnej ziemi w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Spojrzałem na siebie, miałem w części popalone futro, zawiniętą przednią łapę bandażem. Z wielkim bólem podniosłem się na trzech łapach, tylko po to, by z impetem rąbnąć z powrotem na ziemię.
- To był zły pomysł - zaśmiałem się, jęcząc z bólu.
Postanowiłem przez jakiś czas się nie ruszać. Rozejrzałem się po miejscu, w którym się znajdowałem. Była to zwykła szara jaskinia. Była całkowicie pusta, chociaż nie całkiem. Tuż nad moją głową dostrzegłem mojego współlokatora. Był to całkiem sporej wielkości nietoperz. Jego pięknie czarne skrzydła oplatały jego tułów. Na początku myślałem, że śpi, jednak gdy wpatrywałem się w niego, on otworzył oczy. Wpatrywał się we mnie swoimi czerwonymi oczami. Patrzeliśmy się na siebie dobrą chwilę, kiedy jakiś wilk wszedł do mojej jaskini. Nietoperz po prostu odleciał, doprowadzając wilka sprzed jaskini do pisku. Od razu poznałem, że była to wadera. W końcu takiego wysokiego pisku nie jest w stanie wydać z siebie żaden basior.
- Nie dość, że jestem ranny, to chcesz, bym jeszcze ogłuchł? - zaśmiałem się.
To był kolejny zły pomysł, z tego śmiechu aż zacząłem kaszleć krwią. "No zajebiście, tylko tego brakowało bym miał jeszcze krwotok wewnętrzny" - pomyślałem, po czym uważnym wzrokiem przyjrzałem się waderze. Miała bardzo zadbane biało-srebrne futro z niebieskimi elementami i bardzo ciekawe oczy koloru błękitu.
- Jak się czujesz?
- Bombowo - zażartowałem
Wilczyca spojrzała na mnie wzrokiem, jakby chciała mnie rozszarpać. Nie miałem ochoty odpowiadać w żaden sposób na ten gest. Wilczyca wyszła, tylko po to, by po sekundzie wrócić z niewielki plecakiem w pysku. Usiadła koło mnie i wyjęła z torby jakieś leki i maść. Uważnie obserwowałem każdy jej ruch.
- Możesz usiąść?
- Co tylko panienka sobie zażyczy.
Od razu na jej pysku znowu zagościła ta sama mina co wcześniej. Na widok tego ryjka udającego poważną minę znów się zaśmiałem. Przewróciłem oczami i bardzo powoli podniosłem się do pozycji siedzącej. Samo podniesienie się było katorgą, jednak kiedy już siedziałem, ból wydał się nieco mniejszy. Wilczyca wyjęła z plecaka butelkę z wodą i niewielką miskę. Zmieniła się w człowieka, odkręciła butelkę, nalała wody do miski, po czym znów wróciła do wilczej formy.
- Czyli to jednak ty...
- A kogo się spodziewałeś? Biorąc pod uwagę, że jesteś obcy, nic o tobie nie wiemy i ten rozpierdziel co zrobiłeś w mieście, większość wilków ci nie ufa - powiedziała, po czym podała mi kilka tabletek - połknij to - dodała po chwili.
"Jezu, pewnie wyglądam jak ofiara losu" - pomyślałem.
Nienawidziłem, jak ktoś nade mną skakał. Nigdy nie chciałem, żeby ktoś tak nade mną skakał. Szybko wziąłem tabletki i popiłem dużą ilością wody.
- Jak długo byłem nieprzytomny? - spytałem po dłuższej chwili ciszy.
- Niecałe dwa dni.
- Że co!? No nieźle...
 "W końcu czego ja się spodziewałem, i tak powinienem być wdzięczny, że się z tego wylizałem" - pomyślałem.
Spojrzałem w oczy waderze, ta natychmiast odwróciła wzrok. "Cóż za typowa reakcja" - zaśmiałem się w duchu.
- Wyjaśnisz mi, dlaczego zabiłeś te wilki? - spytała chłodno.
- Nie ma takiej potrzeby, to ciebie nie dotyczy.
- Owszem, dotyczy w chwili kiedy ci pomogłam, a potem sama posprzątałam ten bajzel, to również zaczęło dotyczyć mnie! - wilczyca zaczęła mówić coraz głośniejszym i bardziej denerwującym głosem.
Pod wpływem adrenaliny stanąłem na równych łapach. Przybliżyłem do niej swój pysk i spojrzałem głęboko jej w oczy.
- Nie przypominam sobie, żebym prosił cię o pomoc. Tak w ogóle, dlaczego mi pomogłaś? Jestem mordercą, więc dlaczego ktoś taki jak ty zechciał pobrudzić sobie łapy, by pomóc śmieciowi takiemu jak ja? Dodatkowo przeze mnie musiałaś pobrudzić się krwią moich wrogów... więc dlaczego? Wystarczyłoby, gdybyś mnie tam zostawiła. - powiedziałem, już powoli odczuwając ból wynikający z mojego głupiego uniesienia się.

<Leah?>

Uwagi: Brak daty! "Bombowo" piszemy przez "om". Wciąż stawiasz Spacje w złych miejscach przy wypowiedziach. Dużo powtórzeń. Znowu nie ma kropek na końcu narracji. Zwroty do adresata piszemy wielką literą tylko w listach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz