Listopad 2019 r.
Obudziłem się. Taaaaak! Niedziela! Nie ma lekcji!
Uradowany wybiegłem z jaskini i pobiegłem w stronę wodospadu. Umyłem
się dokładnie i zaczesałem sierść. Osuszyłem skrzydełka i poleciałem
szpiegować Navri. Opalała się przy jaskini dzielonej z jej tatusiem.
Była taka piękna i seksowna. Odkąd trochę podrosła stała się
poważniejsza i piękniejsza. Poleciałem sprawdzić co u moich kochanych
„przyjaciółeczek” Moone
oraz Aokigahary. Bawiły się blisko jeziora razem z tą nową, Torance. W
mojej głowie pojawił się plan. Plan, by wepchnąć je do tego jeziora.
Odczekałem na dobry moment i gdy w końcu nastąpił, podleciałem szybko
do jeziora, wpychając waderki do jeziora.
- Eeeej! – Krzyknęły razem. Wylądowałem na kamienistym przybrzeżu i zacząłem się psychicznie śmiać.
- To było śmieszne – podsumowałem, lejąc ze śmiechu.
Aokigahara wyszła z wody jako pierwsza i powaliła mnie na kamieniste
podłoże.
- ZABIJĘ CIĘ – wykrzyczała. – PRZEZ PÓŁ GODZINY UKŁADAŁAM SWOJE FUTRO – Z jej pyska leciała ślina, jak u psa ze wścieklizną.
- Aoki, spokojnie – Powiedziała Monne, wychodząc z
wody. – Nie marnuj własnych sił na debili. – Aokigahara prychnęła i
zeszła ze mnie. Wstałem. Na moim pyszczku ciągle widniał ironiczny
uśmieszek. Aoki nadal zdenerwowana, w ataku szału, szybkim ruchem
przecięła mój policzek.
- Przestańcie! - Krzyknęła Torance.
- Psy tu nie mają głosu! – Krzyknąłem w jej stronę.
- To że jesteście wilkami nie mówi, że jesteście lepsi od psów! – Kłóciła się.
- Chcesz się przekonać? – Pałałem do niej
nienawiścią, było to widać z kilometra. – Ale w sumie nie powinienem bić
wader. – Dodałem po dłuższej chwili namysłu, rzucając okiem na
Aokigaharę i Monne. – Chociaż ty nie jesteś waderą, tylko suką.
- W jakim sensie suką? – Zapytała Monne.
- W obydwu – uśmiechnąłem się sarkastycznie.
- NIE ŻYJESZ! – Krzyknęła Torance. Rzuciła się na
mnie, przewracając mnie na kamienie. Odepchnąłem ją tylnymi łapami.
Podniosłem się i wzleciałem w powietrze, tym samym niszcząc jeszcze
bardziej sierść Aokigahary. Zaczęły mnie gonić, aż do Gór. Odpocząłem
trochę na pewnej półce. Usłyszałem warkot z prawej strony. A nie, jednak z
lewej. Rzuciły się na mnie. Zacząłem ich unikać. I nagle stało się coś
strasznego. Aokigahara zaczęła krzyczeć. Była na
skraju półki skalnej, drapiąc by nie spaść.
- AOKI! – Krzyknęła Tor i Moone. Nagle puściła się i
spadła paręnaście metrów na dół. Wzleciałem w powietrze razem z Moone.
Jednak nie zdążyliśmy złapać „przyjaciółki”.
- Wezwij kogoś dorosłego! – Wydałem polecenie
Monne. Pokiwała głową i poleciała. Torance po chwili zeszła z półki
skalnej. Zmierzwiona sierść Aoki była w niektórych punktach pokryta
bordową cieczą.
- Czy to krew? – Zapytała przestraszona Torance.
- Nie, ketchup – powiedziałem z ironią. Monne przyleciała.
- Jesteśmy w jakimś odludziu, nie mogłam się odnaleźć – Rzekła.
<Aoki? Moone? Navri? Co będzie dalej? :D>
Uwagi: Wciąż brak daty! Nie "lekci", a "lekcji". Nie każdy wyraz kończący się na i ma je podwojone (np. krwi, jaskini). "Odkąd" ma na końcu "d", a nie "t". "Poważniejsza" piszemy przez "ż". "Przybrzeże" piszemy przez dwa pierwsze "rz" i ostatnie "ż". "Góra" to nazwa konkretnego miejsca, więc zapisujemy ją wielką literą. "Pułk" to jednostka wojskowa, a "półka" piszemy przez "ó". "Zdążyć" piszemy przez "ż". Literówki! Sprawdzaj op. przed wysłaniem! Wciąż zdarzają się powtórzenia. Powinny być 3 zdania przerwy. Ponadto nadal brakuje co niektórych przecinków.
Niemniej jednak widzę postęp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz