Wrzesień 2019 r.
Kolejne kilka dni później miała się odbyć moja pierwsza lekcja logiki. Trochę się bałam ośmieszenia niewiedzą, bo tata mówił, że jest dość ciężko, ale starałam się nie zniechęcać zbyt prędko. Z drugiej jednak strony zawsze mogło się okazać, że radzę sobie lepiej od pozostałych i będę rozumieć bzdury, które wygadują. Zajęcia odbywały się po południu, więc tata zaoferował, że mnie zaprowadzi. Zgodziłam się. Kiedy tylko pojawiliśmy się na polanie, szczeniaki mierzyły mnie dziwnymi spojrzeniami. Pewnie przez to, że nie chciałam chodzić sama. Co ja za to mogę, że jestem młodsza od nich? Miałam pełne prawo do przychodzenia na zajęcia w obecności taty. Co prawda byłam już prawie w wieku, w którym normalnie rozpoczyna się naukę, a pozostałe szczeniaki przychodziły same, bo zwyczajnie były sierotami, ale ja zwyczajnie chciałam korzystać z tego, że mam wsparcie w postaci rodzica. Nie czułam się zobowiązana do przepraszania ich.
Usiadłam w pewnej odległości od nich, żeby uniknąć rozmowy. Tata odszedł z powrotem do pracy. Westchnęłam cicho i zwróciłam wzrok w kierunku rówieśników. Aoki przepychała się po przyjacielsku z Moone, a Shen się tylko temu przyglądał. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że coś się między nimi zmieniło od czasu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Utkwiłam w nim spojrzenie, lecz kiedy zerknął na mnie, od razu udałam, że z zacięciem obserwuję niebo. Próbowałam przekonać samą siebie, że niczego nie widział.
- Proszę zająć miejsca! - usłyszałam znajomy, wiecznie jakby niezadowolony z życia, ton głosu. Szczeniaki zebrały się z trawy i usiadły przed większymi kamieniami wystającymi spod ziemi. Ja tylko na nich patrzyłam, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Odwróciłam się do Alfy. Wskazała mi kamyk na samym tyle. Chyba był to odpowiednik ludzkich ławek w szkole.
- Dziś, ze względu na to, że mamy nową uczennicę, pobawimy się w trudne pytania.
Szczeniaki zareagowały raczej neutralnie na to oświadczenie. Cierpliwie czekałam na wyjaśnienia.
- Ja pytam, wy odpowiadacie. Pytania są podchwytliwe, więc musicie się skupić - Oznajmiła, przechodząc między kamieniami - Na początek coś prostego. Aoki! Masz osiem ciastek, zjadłaś trzy. Ile masz lat?
- Nie umiemy liczyć, proszę pani! - zbulwersowała się ruda. Alfa westchnęła dramatycznie. Z trudem powstrzymałam kpiący uśmieszek.
- Shenvedő! Jeśli są dwie grupy wilków. Jedne są białe, drugie czarne. Jakiego koloru jest przywódca?
- Czarny!
- Źle! Moone, który wielki wilczy przywódca stał do dołu łapami?
- Yyy... Piorun!
Alfa aż przystanęła. Niestety nie bardzo wiedziałam, co ją tak zastanowiło. Może żaden przywódca nie miał tak na imię? Shen wydał z siebie coś w rodzaju prychnięcia. Moone zrozumiawszy swój błąd, zawstydziła się.
- Teraz ty, Navri - spojrzała na mnie bardziej pobłażliwie - Jabłko spada. W którą stronę?
- Chyyba w dół - mruknęłam ledwo słyszalnie, ale to było zbyt oczywiste, więc zwątpiłam. Z drugiej jednak strony cieszyłam się, że się nie przejęzyczyłam. Alfa stanęła na przedzie klasy i podsumowała:
- Trzy na cztery odpowiedzi były nieprawidłowe. Czy potraficie wskazać, które i dlaczego?
- No... tylko Navri odpowiedziała dobrze, bo miała najprostsze - powiedziała z niechęcią Aoki.
- Tak? A dlaczego wasze w takim razie były nieprawidłowe?
- Aoki ma rok z kawałkiem, a to nie wymaga większych umiejętności liczenia - stwierdziła Moone - Pierwsza część pytania była dodana w formie haczyka.
- Mhm - mruknęła Alfa.
- Na podstawie tych dwóch danych nie da się stwierdzić koloru futra przywódcy - poprawił swój błąd Shen.
- Jesteś pewien?
Po chwili wahania przytaknął.
- A wy? Zgadzacie się? - zwróciła się do mnie, Aoki i Moone. Tylko czarnowłosa się powstrzymała od poparcia wniosku Shena. Chyba zwątpiła.
- Co z tym władcą? - dopytywała nauczycielka.
- Wszystkie wilki chodzą z łapami do dołu - oznajmił Shen.
- Czy zgadzacie z podanymi przez was uzasadnieniami? Ktoś chce wnieść jakieś poprawki?
Szczeniaki pokręciły przecząco łebkami, więc zrobiłam dokładnie to samo.
- W takim razie muszę wam przyznać rację. Teraz przejdziemy do innej kategorii trudnych pytań.
Tu rozległy się jęki niezadowolenia. Wyglądało na to, że ten etap był bardziej wymagający. Aż zadrżałam z podniecenia. Nie mogłam się doczekać.
- Skoro twierdziliście, że Navri miała najprostsze pytanie, niech teraz zacznie - Zbliżyła się do kamyka, przy którym siedziałam. - Musisz uzasadnić swoją opinię na podany przeze mnie temat. Otóż chciałabym cię zapytać, co sądzisz o przeniesieniu terenów watahy w inne miejsce.
Zapowietrzyłam się aż. Nie umiałam w pełni mówić, więc mimo, że w mojej głowie układała się już odpowiedź, nie mogłam wydusić z siebie nic poza jednym zdaniem:
- Weeef porząttttkuuu.
Zabrzmiało to na tyle idiotycznie, że wszystkie szczeniaki zaczęły się śmiać. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Spuściłam łepek, starając się go ukryć między ramionami.
- Spokój proszę! - zarządziła Alfa, a wszyscy uczniowie zamilkli. Widziałam, że powstrzymuje się od skomentowania tej sytuacji, ale ostatecznie nie powiedziała nic. Zrobiłabym im kazanie?
- Moone, a ty co sądzisz o stałym, choć częściowym zamieszkaniu członków watahy wśród ludzi?
- Że... - zaczęła, ale urwała, formułując odpowiedź - ...że wszystko zależy od decyzji większości. Ma to swoje wady, jak i zalety.
- Shen, jakie są te wady i zalety?
- Wadą jest unicestwienie wilczej kultury, zaniedbanie naszych magicznych zdolności, zbytnie ucywilizowanie się i pozbycie się naszej godności przodków. Zaleta to... em... możliwość stałego zarobku?
- Aoki, chcesz coś dodać?
Ruda wadera wyglądała tak, jakby została wytrącona z jakiegoś transu. Nie uważała.
- Możliwość... znalezienia pracy?
- Teraz też jest to możliwe - powiedziała ze spokojem Alfa.
- No to... - zająknęła się - Zachorowanie od papierosów?
- To jest wada, a ja pytam o zalety - oznajmiła nauczycielka. Dopiero wtedy Aoki olśniło.
- No to... Rozwój wiedzy wszechstronnej, poznawanie zwyczajów ludzi, bezpieczeństwo przed napaściami kłusowników, brak większych konkurencji o teren między stadami, uwspółcześnienie zwyczajów, poznanie nowszych technologii i nie znanych nam dotąd rozwiązań.
Alfa skinęła głową.
- Ktoś chce coś jeszcze dodać?
Cisza. Wydała z siebie pomruk wyrażający zrozumienie i przeszła się po klasie.
- Aokigahara, proszę o uważanie na lekcji na przyszłość.
Zawstydzona pokiwała głową. Reszta lekcji przebiegała w podobny sposób. Szłoby mi naprawdę dobrze, gdyby nie kłopoty z mówieniem. Przy pytaniach wymagających krótkich odpowiedzi, pokroju "tak", "nie" i "może", szło mi bezproblemowo, ale kiedy było wymagane uzasadnienie, już zaczynał się problem. Chciałabym umieć rozmawiać z wilkami telepatycznie. Może wtedy życie byłoby prostsze. Nie byłam co prawda niemową, ale niesprawność języka była frustrująca. Nawet jeśli często bym trenowała, szanse na mówienie perfekcyjnie były nikłe. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Dlatego też lekcje logiki były dla mnie czymś pomiędzy przyjemności, a koszmarem. Niby wszystko wiedziałam, rozumiałam bzdury, które zdarzało się palnąć reszcie klasy, ale przy każdej większej próbie odpowiedzi musiałam się nieźle najeść wstydu. Może powinnam się wybrać do nauczyciela magii? Może by coś zaradził i nauczył telepatii? Podobno ma żywioł, który na to pozwala, więc może by we mnie jakiś podobny pobudził? Kto wie? Właściwie to nie taki głupi pomysł.
- Navri, przybiega do ciebie wilk, który twierdzi, że zbliżają się obce wojska. Co robisz?
- Sprawdzzzam - mruknęłam, wyrwana z zamyślenia.
- Ty też powinnaś bardziej uważać na lekcji, ale część racji mogę przyznać. Jakieś inne pomysły?
- Można od razu iść do Alf, żeby one ustaliły, czy informacja jest prawdziwa, czy nie - zaproponował Shen.
- Albo kazać przekazać temu wilkowi tę nowinę Alfom, a samemu sprawdzić - dodała Moone, choć miała na myśli dokładnie to samo, co ja.
Na to również nauczycielka odpowiedziała zamyślonym skinieniem głowy.
- Waszym zadaniem domowym będzie zastanowienie się nad rozwiązaniem konfliktu, w którym jedna ze stron dokonała kradzieży na drugiej, a druga dopuściła się ataku w ramach zemsty.
Szczeniaki westchnęły zawiedzione. Mnie to nie robi żadnej różnicy, przynajmniej będę miała czym się zająć w wolnym czasie. Po zakończeniu lekcji Alfa odprawiła nas do jaskiń. Już słońce powoli zachodziło, ale udało mi się dotrzeć do domu. Jednak na coś zdało się bezcelowe bieganie po Zielonym Lesie.
<C.D.N.>
Uwagi: Brak.