Wrzesień 2019 r.
Powoli widać było pierwsze oznaki jesieni, choć słońce nadal
przygrzewało. Zwierzyny w lesie nie brakowało, tylko chęci, by ją
upolować były znikome. Przeciągnęłam się, by za chwilę pobiec w głąb
cienistego lasu i rzucić się na najbliższą zdobycz. Była nią sarna.
Została już wcześniej zraniona, nie była w stanie umknąć. Zaciągnęłam ją
do jaskini, w której chowaliśmy nasze zapasy - przywitała mnie zimna
pustka - i pobiegłam po więcej. Niedawno zostałam wybrana do grupy
polowań, a że ostatnio nikt nie polował, chciałam zebrać trochę zapasów.
Zmarszczyłam brwi, widząc wylegujące się wadery niedaleko spiżarni.
- Hej! Jak nie macie co robić, to może pomożecie z zapasami? - zapytałam
uśmiechając się przyjaźnie. Chciałam zrobić dobre wrażenie, żeby dały
się przekonać, jednak po chwili odbiegły chichocząc.
- Nie to nie! - krzyknęłam i rzuciłam się pędem na polanę. Ile już wilki
głodują? Nikt mi nie wmówi, że nie musi jeść. Za tydzień może dwa ktoś
padnie jak nic. Nie zmieniało to jednak nastawienia wilków, które
teoretycznie nie były przydzielone do tej profesji - ale czy to znaczy,
że nie mogą pomóc?
Odetchnęłam głęboko omiatając wzrokiem polanę. Liście nadal mieniły się
zielenią, a trawa pozostawała żyzna. Położyłam się na brzuchu i czekałam.
Wdychałam wciąż świeże powietrze czekając na ruch. Zmrużyłam oczy. W
końcu po chwili zauważyłam jelenia. Skrzywiłam się. Nie pamiętam żebym
na nie polowała od wypadku. No cóż - z brzuchem przy ziemi powoli i
bezszelestnie zbliżałam się do mojej ofiary. Wyprężyłam się i skoczyłam
na grzbiet. Wgryzłam się, a zwierzę zawyło z bólu. Jeleń jeszcze przez
chwilę próbowała mnie zrzucić, kiedy się przewrócił. Dobrałam się do
jego szyi i jego jęki ucichły. Dumnie stałam i spoglądałam na martwe
oczy zwierzęcia. Jeszcze nigdy polowanie nie sprawiło mi takiej
przyjemności. Aczkolwiek zaciągnięcie go do spiżarni nie było już takie
przyjemne.
Było mi mało. Dawno nie miałam świeżej krwi w pysku, nie chciałam
przestać. Wybrałam się na łąkę gdzie odszukałam kotlinki. Bardzo powoli
poruszałam się w ich pobliżu aż natrafiłam na dwa zające. Wyczaiłam się.
Wiedziałam, że wyczuwają ruch, choć wzrok mają słaby. Zbliżałam się
bardzo powoli, prawie wcale. W końcu skoczyłam miażdżąc jednego pod
łapami a drugiego raniąc kłami. Skręciłam pierwszemu kark i rzuciłam się
za drugim. Dogoniłam go po paru metrach i wróciłam z obiema zdobyczami
do jaskini. Byłam wyczerpana całym uganianiem się za zwierzyną,
zwłaszcza że dawno tego nie robiłam. Skierowałam swe kroki do jaskini.
Na skraju lasu zobaczyłam wilka.
- Nocne polowanie, co? - rzuciłam i zmęczona weszłam do chłodnej jaskini.
<Do kogokolwiek z grupy polowań kto lubi polować nocą :)>
Uwagi: Nieprawidłowo zapisujesz tytuł op.: brakowało aż kilku elementów. Ponadto istnieje dokładny podział, kto jaką funkcję w polowaniach pełni, więc o ile Zirael faktycznie przypada dyżur wieczorny, tak niezbyt mi pasuje do Sierry i Suzanny lekceważenie swoich nowych obowiązków. Dodam jeszcze, że bonus w postaci dodatkowych SG czy ogólnie przyjętym po 5 pkt. pożywienia dla wszystkich aktualny jest wyłącznie w wypadku opisania WSPÓLNEGO polowania grupy polowań (czyli musisz opowiedzieć o tym, jak dany wilk wypełnił swoje zadanie na danym dyżurze). Tak czy inaczej zebrałaś łącznie 60 pkt., co daje po 4 pkt. dla każdego. Niby różnica niewielka, jednakże tak na przyszłość przestrzegam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz