Jesień 2018
Zobaczyłam waderę na oko młodszą ode mnie. Miała długą, jasną sierść na
głowie i ogonie, a szarą na ciele. Na tylnej nodze miała
jaskrawoniebieskie pasy. — Dzień dobry... - po tym, jak się do niej odezwałam poczułam niewyjaśnioną wrogość w stosunku do niej. W mojej głowie narodziła się chęć zabicia jej. Zaczęłam wokół niej krążyć, a z mojego gardła wydobywało się głuche warczenie. Wydawała się być przerażona moim nastawieniem.
— Czego chcesz ode mnie?! — wykrzyknęła.
— Dowiesz się w swoim czasie!
Rzuciłam się na nią, zwalając ją z nóg. Przeturlałyśmy się kilka metrów dalej i wpadłyśmy do wody. Próbowała odpłynąć, ale na próżno. Szybko ją dogoniłam i z uśmiechem pociągnęłam ją na dno. Uderzyła głową o jakiś kamień. Jeszcze chwilę patrzyłam, jak traci przytomność. Zamknęłam oczy.
Gdy je otworzyłam, nadal byłam pod wodą, lecz w innym jeziorze. To było zdecydowanie mniejsze. Coś mówiło mi, że to jeszcze nie koniec z tą wilczycą. Cierpliwie zaczekałam z nosem tuż przy tafli wody. Niedługo potem ujrzałam jej pysk. Chwilę wpatrywała się w taflę wody, najpewniej patrzyła w swoje odbicie. Momentalnie jej źrenice zwęziły się i ledwo zdążyła się odsunąć, zanim wyskoczyłam z wody. Już miałam zamachnąć się na nią pazurami, ale poczułam jak coś uderza mnie w bok i wtapia się w moją skórę. Osłabłam z sił i upadłam na ziemię...
Gwałtownie otworzyłam oczy. Byłam lekko oszołomiona dziwnym snem. Zdrętwiały mi nogi, najwyraźniej spałam długo w jednej pozycji. Postanowiłam je rozprostować. Wstałam i walcząc o to, żeby się nie przewrócić wyszłam z jaskini. Ciepłe powietrze otoczyło moje ciało, słońce świeciło dzisiaj jasno. To wywołało u mnie uczucie pragnienia, gdyż od wczoraj nie miałam w pysku ani kropli wody. Skoro już chciałam się poruszać, to odpuściłam sobie przywoływanie wody i postanowiłam się napić z Wodopoju. Powoli wyruszyłam w tamtą stronę. Podczas drogi wielokrotnie zarzucałam głową, ponieważ moja grzywka musiała ułożyć się akurat tak, żeby zasłaniać mi całe otoczenie, a to niezmiernie mnie irytowało. Zapewne wyglądałam niczym wzięta żywcem z horroru. Przechodząc obok ostatnich drzew dzielących mnie od wodospadu, zauważyłam jasny ogon, prawdopodobnie innego wilka z tej watahy. Wydawał być się znajomy. Podeszłam bliżej, w celu rozpoznania go.
— Cześć... — przerwałam, kiedy — jak się okazało — wilczyca odwróciła się. Od razu wiedziałam, kim jest — tą wilczycą ze snu. Wolałam się jednak upewnić. — Czy ty mi się przypadkiem nie śniłaś?
Zmarszczyła brwi.
— Śniłam ci się? To dziwne... ty mi też.
Zamrugałam szybko. Czyżbyśmy miały ten sam sen? O co chodzi?
— Tyle pytań ciśnie mi się na język... Co było w tym śnie?
— Wiesz... — wyglądała na lekko zakłopotaną. — Byłam w lesie i nagle się pojawiłaś, zaczęłaś na mnie warczeć i zaatakowałaś mnie. Wpadłyśmy do wody, próbowałam uciec, ale rzuciłaś mną o dno... — z każdym jej słowem byłam coraz bardziej zdezorientowana. — Potem byłam w jakimś kanionie. Podeszłam do takiego małego zbiornika wody i spojrzałam na swoje odbicie, zauważyłam też ciebie. Udało mi się odsunąć, nagle z tej wody zaczęły wylatywać fioletowe perły i atakowały ciebie. Pode mną zaczęła się osuwać ziemia... i się obudziłam.
Przez chwilę nic nie mówiłam, łącząc wszystkie fakty w całość. Zabrakło mi słów, by opisać to, co czułam.
— Śniłam o tym samym — powiedziałam. — To było dziwne. Przecież jesteśmy w jednej watasze, musimy być, a ja ciebie atakowałam...
Zamyśliłam się przez chwilę. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak się nazywa.
— Jak masz na imię? — spytałam.
— Miniru — odparła szybko. — A ty?
— Jestem Sarah.
Gdy wymówiła swoje imię, znów poczułam wrogość. Powstrzymałam się jednak od warknięcia na nią. Co się ze mną dzieje? Miałam ochotę zabić...
Gwałtownie się odsunęłam.
— Co się stało? — zdziwiła się.
Chciałam odpowiedzieć, że nie wiem. Zamiast tego spróbowałam się uśmiechnąć.
— Nie, nic. Miniru, trzymaj się, ja muszę pilnie coś załatwić.
Odwróciłam się i szybko pobiegłam prosto do mojej jaskini. Tam wyczarowałam trochę wody i wypiłam ją.
A było ją zabić...
Co się ze mną dzieje?
<Miniru? Co w tym czasie się z tobą działo?>
Uwagi: Nie "zapewnie", tylko "zapewne".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz