Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 3 listopada 2016

Moone "Czarna historia" cz. 3

Styczeń 2018 r.
 Gdy Alfa już poszła, to położyłam głowę na przednie łapy i ucięłam sobie drzemkę. Kilkadziesiąt minut później obudziłam się i zobaczyłam, że przede mną stoi jakaś wadera.
- Cześć! Jestem Sohara, a ty? - przywitała się.
- Moone... - powiedziałam cicho, że do końca nie byłam pewna, czy usłyszała.
- To fajnie. Chciałabyś się pobawić?
Pokiwałam główką i opiekunka uśmiechnęła się szeroko, mówiąc, że w co chcę się najpierw bawić. Odpowiedziałam, że może najpierw w łapki. Chętnie przyjęła propozycję i po chwili zaczęłyśmy w to grać. Bardzo lubię w to grać, bo z moimi braćmi grałam w to nie raz. Zazwyczaj wygrywałam. Jednak już dziś nie byłam w to taka dobra. Powoli zdobywałam zaufanie do Sohary. Była miła i przyjacielska. Umiała się zająć szczeniakami. Wynikiem grania w łapki był osiemnaście do szesnastu dla mnie. Bardzo się cieszyłam. Nagle złapał mnie ostry ból w miejscu zadrapania. Opiekunka wezwała lekarza, który podał mi coś przeciwbólowego, jednak mi to nic nie pomagało. Męczyłam się tak przez chyba pięć godzin. Opiekunowie w szpitalu chcieli mi już przeprowadzać operację, gdy nagle się rozłożyłam i "zgasiła" mi się różowa sierść. Straciłam przytomność. Obudziłam się. Byłam w innym pomieszczeniu. Lekarz podszedł do mnie.
- Jak się czujesz? - spytał.
Nie miałam sił żeby odpowiedzieć. Coś jakby wyssało ze mnie prawie całą energię. Tylko pomrukiwałam.
* * *
Wstałam. Popatrzyłam się na ranę: była fioletowawa i wydobywał się z niej choćby dym o kolorze zielonym. Usłyszałam przeraźliwe dźwięki. Lekko się skuliłam, rozglądałam się dookoła, ale nikogo tam nie było. Nagle na jednej ze ścian wypalał się kontur jakiegoś stworzenia. Kolejno środek zaczął oślepiająco świecić i po tym wszystko poszarzało. Jasny kolor przemienił się w czarny z czerwonym. Rozpoznałam tą postać. To mój dziadek, widziany jako demon. Z kłów kapała mu krew, tak samo na pazurach miał ślady uśmiercenia ofiary, tak jak kiedyś. Powoli podchodził do mnie, z jego oczu falował zielony dymek.
- Och, Moone... Tyś ostatnia, nie zabita, tyś świadek morderstwa, tyś śmierć. Tyś mogła być dobra, tyś teraz część moja, tyś posiadać część mą. Tyś być zła, tyś dostać mój dar, tyś demon. Tyś pójść ze mną, tyś odejść od nich, tyś zabić ich, tyś...
Zaczęłam być powoli hipnotyzowana, dostawałam powoli dar, o jakim mówił. Po chwili krzyknęłam i obudziłam się. Wszystko mi się śniło, a wyglądało to tak realistycznie, że myślałam, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Jedynym faktem było to, że powoli znikał mi falujący dymek z rany. Natychmiast pojawił się lekarz, który dowiedział się od Sohary.
- Stałaś się cała czarna, później straciłaś przytomność i z twoich oczu, nosa i rany wydobywał się falujący, fioletowy dym. Przewieźliśmy cię do innego pomieszczenia, gdzie mieliśmy na ciebie oko. Przebudziłaś się, a następnie znowu usnęłaś. Twoja tymczasowa opiekunka zauważyła, że z twojej rany pojawia się coraz większy, zielony dymek, a teraz się obudziłaś z przeraźliwym krzykiem. Było ciebie chyba słychać na ćwiartkę watahy. - opowiedział lekarz.
- Przepraszam... Ale nie chcę już tego wspominać... - odpowiedziałam takim głosem, jak bym za chwilkę miała się rozpłakać.
- Nie martw się. - próbowała mnie pocieszać Sohara.
- Zamknij się! - nagle mój głos stał się odważniejszy i lekko złowrogi.
Coś mnie pchnęło, żeby to powiedzieć. Ja bym tego nie powiedziała. Jak to wypowiedziałam, to się na mnie wszyscy popatrzyli. Nagle znowu "wróciłam do siebie" i zaczęłam popłakiwać.
<Resztę prawdopodobnie dokończę ja. Pozdrawiam ^.^>

Uwagi: "Przede mną" piszemy osobno. Zapominasz o "ą" i "ę". "Pomrukiwałam" piszemy przez "u". "Choćby" piszemy przez "ć". Literówki. Powtórzenia (których i tak nie poprawiam, bo czasem zwyczajnie nie mam siły). Nie środkuj tekstu Spacjami! "Och" piszemy przez "ch". Unikaj w tekście słów typu "to", przykład: Gdy Alfa już poszła, to położyłam głowę na przednie łapy. Czasem zdarzają się braki w tekstach, np. powiedziałam (tak) cicho, że do końca nie byłam pewna, czy usłyszała. Niektóre zdania zwyczajnie nie mają sensu, np.: ...uśmiechnęła się szeroko, mówiąc, że w co chcę się najpierw bawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz