- A nic - odpowiedziała na moje pytanie i uśmiechnęła się. Jednak
widziałem, że ten uśmiech nie był do końca szczery, tylko raczej
wymuszony. - Po prostu nic…
Zastanowiłem się nad tym chwilę. Jak to, jest tu tak długo i nie jest
zbytnio lubiana? Wygląda na sympatyczną waderę, więc tym bardziej…
Zaciekawiło mnie to. W każdym bądź razie chwilowo odpuścić sobie
maltretowanie jej pytaniami o złą reputację.
- Można gdzieś tu się napić? - spytałem.
- Tak, a co?
- Pić mi się chce.
- W takim bądź razie… Tu blisko jest Wodospad. Chcesz się wybrać?
- Tak.
- W takim razie chodź za mną! - powiedziała i ruszyła przez las.
Pobiegłem za nią. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Teren był
cudowny. Długi wodospad wpadał do jeziora tak czystego, że mógłbym
zobaczyć w nim swoje odbicie. Szybko napiłem się przejrzystej wody. Była
bardzo smaczna. Yuki usiadła obok mnie.
- Ładnie tu - stwierdziłem zgodnie z prawdą.
- Potwierdzam.
- Czysta woda. Nigdy tak przejrzystej nie widziałem.
- Naprawdę?
- Wiesz, przez ostatnie lata piłem wodę z dość brudnych źródeł.
Zapanowała niezręczna cisza. Postanowiłem wrócić do poprzedniej rozmowy.
- Naprawdę jesteś tutaj tak długo?
- W sensie?
- Aż od szczeniaka? I nie masz dobrych przyjaciół?
- No niby nie…
- Ale dlaczego?
Odpowiedziało mi milczenie.
- Ej. Dlaczego za tobą nie przepadają? Wyglądasz na miłą, naprawdę. Na
razie nie zrobiłaś nic, co mogłoby mnie do ciebie zniechęcić, dosłownie
nic. Więc pierwsze wrażenie masz bardzo dobre - powiedziałem i wziąłem
głęboki wdech. Zdecydowanie nie lubiłem szybko mówić. Teraz spojrzałem
na waderę. Wydawała się być zdziwiona moimi słowami, ale bezpodstawnie…
Przynajmniej według mnie.
- Eh, no… dzięki? - powiedziała.
<Yuki? I co teraz :P>
Uwagi: Ten przecinek w tytule jest zbędny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz