Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 6 lipca 2016

Od Yuki "Główny powód" cz. 2 (C.D Kai)

Popatrzałam z zdziwieniem na Kai'a. Zawsze się go bałam i omijałam szerokim łukiem, a tu co? Zachowuje się jak by mnie znał. Najdziwniejsze jest to, że basior jest pijany. Popatrzałam w kielich pełny wódki. Niepewnie zaczęłam pić napój, lecz gdy tylko go spróbowałam wiedziałam, że nie chcę go więcej. Był gorzki, a gdy wzięłam jeden łyk, od razu zrobiło mi się cieplej. Napoju było jeszcze dużo
- Chcesz? - zapytałam Kai'a przesuwając do niego kielich.
- Dzięki, Margaret - chwycił pyskiem kielich i jednym łykiem wypił wszystko. Po paru minutach jego gadania i sprośnych żartów, przyzwyczaiłam się do jego paplaniny.
- Może chcesz coś zjeść? - zapytałam przerywając jego kłótnie z Kirke o to, że nie chcę mu przynieść wódki, bo ma bar obok siebie.
- Taką foczkę jak ty, to oczywiście - następny jego "komplement", który załamywał mnie psychicznie
- Kirke? - zapytałam odchodzącą waderę.
- Co? - zapytała zirytowana.
- Poproszę dwa krwiste steki - wyjęłam dwadzieścia Srebrnych Gwiazdek z sakiewki. Kirke je zabrała i poszła. Za nim się obejrzałam zobaczyłam, że Kai już się kłócił z Mizuki. Tematem kłótni była piosenka, jaką ona śpiewała. Zaczęłam nie zwracać uwagi na jego kłótnie, bo jak jedna się kończyła druga zaczynała. Podeszła do nas Kirke z dwoma talerzami. Położyła obok nas. Podziękowałam i zaczęłam jeść.

Noc minęła szybko. Mizuki zaczęła się zbierać. Zdecydowałam odprowadzić Kai'a do jego jaskini. Zeszłam z pniaka, a Kai zrobił to samo.
- Chodź - powiedziałam do niego. Zaczęłam iść w stronę jaskiń. Po kilkudziesięciu minutach dotarłam do jednej z nich. Zapach wskazywał, że była to jaskinia Kai'ego. Odwróciłam się, a tam nie było Kai'a. Zaczęłam się wracać, aż w końcu natrafiłam na ostry odór wódki. Smród wskazywał, że w pewnym momencie Kai poszedł w prawo za jakąś waderą. Zaczęłam go tropić. Gdy woń stawała się silniejsza słyszałam odzywki pijanego basiora. Po chwili zobaczyłam basiora rozmawiającego z jakąś waderą. Nie znałam jej, ponieważ była pewnie nowa. Kai chwiał się i gadał różne rzeczy. Raz nawet jej coś zaśpiewał. Podbiegłam do nich.
- Kai, chodź - powiedziałam do basiora - przepraszam za niego, odprowadzam go do jaskini bo jest kompletnie pijany - przeprosiłam waderę, a Kai stanął na tylnych łapach i rzekł:
- Co ci tak śpieszno do jaskini - nie zwracając na odzywki pijaka, chwyciłam go za łapę i pociągnęłam na dół, a on spadł.
- Gorzej od szczeniaka - powiedziałam sama do siebie. Basior ledwo wstał i podszedł chwiejnym krokiem do mnie. Teraz zaczęłam uważać by go nie zgubić. Nagle basior rzekł:
- Krzaki są bliżej, Margaret - westchnęłam. Musiałam to zrozumieć, po prostu musiałam. Po kilkunastu minutach tej męki znalazłam jakąś jaskinie. Była moja. Dobra, Kai może u mnie przenocować. Byłam tak padnięta, że nie zwróciłam uwagi gdzie śpi Kai. "Żeby tylko nie w spiżarni" pomyślałam i zasnęłam.

<Kai?>

Uwagi: "Przesuwając" piszemy przez "rz". Przeczytaj sobie może w internecie kiedy powinno się stawiać przecinki. "Srebrne Gwiazdki" powinnaś zapisywać z wielkiej litery. Tradycyjnie masakryczna ilość powtórzeń... przed wysłaniem może czytaj sobie te op., co ty na to?

1 komentarz:

  1. Nie mogę wejść na howrse, więc piszę tutaj. Nie będzie mnie przez około miesiąc. Wyjeżdżam.
    /Alfie

    OdpowiedzUsuń