Obudziłem się bardzo
wcześnie. Ostatniej nocy postanowiłem spać na drzewie. Ze snu
wyrwał mnie znajomy głos:
- Obudź się, Pyrox!
- C-co? Mama? Jeeescze
pięć minut... - powiedziałem zaspany
- Czy ja ci wyglądam
na jakąkolwiek matkę? - odezwał się oburzony duch
- Wież mi, że nie
chcesz znać odpowiedzi na to pytanie.
- Wstawaj szybko,
ruszamy na północ! - mówił do mnie bardzo podekscytowany.
- Po co? Mamy tu
bezpieczne miejsce. A tak poza tym, z czego się tak cieszysz? -
zdziwiłem się
- Bo w tamtą stronę
jest Cmentarz! Tam się urodziłem! A w sumie to powstałem, bo
raczej nikt mnie nie urodził...
- Pewnie masz rację,
ale mogłeś mnie ostrzec! Nie spakowałem się!
- Aaaa tam, nie musisz
mieć żadnego zbędnego pakunku – mówił wyrywając mnie ze snu
– Lecimy, tylko ukradkiem, bo jeszcze nas zobaczą i będą się
wypytywać.
- Racja, szybko! Tylko
bezszelestnie, a w sumie to tylko ja muszę spełnić ten warunek.
Ruszyliśmy w drogę.
Przebywaliśmy w Zielonym Lesie. Podziwiałem widoki, to miejsce
pełne uroku! Po przejściu tej drogi pełnej pięknych krajobrazów
trafiliśmy na Cmentarz.
- To tu, mój dom!
Trochę tu smętnie, ale się przyzwyczaisz! - Mówił zachwycony
Gastor
- Serio tu dziwnie, i
strasznie....
- Nie przejmuj się!
Jesteś ze mną! - uspokajał mnie Gastor
- I dlatego właśnie
się martwię.
Było dziwacznie. Zewsząd
słyszałem coś jakby szepty. Gastor bawił się w najlepsze.
Wyszedł z mojego ciała i odwiedził chyba każdy nagrobek. Jednak
dziwne było to, że przy każdym się zatrzymywał i chyba...
Rozmawiał? Tak czy tak, wydostaliśmy się z tego miejsca masowego
chowu. Przechodziliśmy kolejne kilometry. Znajdowaliśmy się blisko Mostu Nieskończoności, i wtedy zapytałem się:
- Nie sądzisz, że
jesteśmy już za daleko?
- Gdzie tam! To może nawet nie połowa zaplanowanej przeze mnie drogi! - odpowiedział mi
Nie zadawałem więcej
pytań. Ominęliśmy most i poszliśmy w inną stronę. Po długim
czasie doszliśmy do Mrocznego Lasu.
- Myślę, że naprawdę
powinniśmy wracać! - powiedziałem wystraszony
- Jesteś basior czy
wadera? No dawaj! Idziemy tam! - zachęcał mnie duch
Pomyślałem, że nie będę
się sprzeciwiać. Droga dłużyła się z kroku na krok, źle się
czułem, ale byłem zbyt się bałem by się odezwać. Byłem już
zbyt zmęczony wędrówką, i powiedziałem o tym dla Gastora:
- Padam z nóg,
zamieńmy się, ty pokieruj. Ale żadnych głupot!
- Dobra – zgodził
się
Ja w sumie zasnąłem, ale
duch kierował ciałem. Wreszcie usłyszałem krzyk zadowolenia:
- Jesteśmy! Oto chyba
najmroczniejsze miejsce, jakie mógłbym wymyślić!
- Gastor, czy ty
zwariowałeś?! To jest wataha Asai, wrogi teren! - krzyczałem na
niego
- E tam, pewnie się
nawet nie skapną, że tu jesteśmy!
- Koniec tego dobrego!
Zawracamy zanim ktoś się zorientuje!
- Myślę, że
przegapiliśmy ten moment, Pyrox! - powiedział ze strachem w głosie
To prawda, z mgły
wyłaniała się postać wilka. Bez słowa ruszyliśmy w drugą
stronę, jednak ten był tam już przed nami. Próbowaliśmy tak w
każdą stronę świata, ale za każdym razem widzieliśmy go przed
nami.
- Jakim cudem... Ten
wilk jest tak strasznie szybki! - Burzył się Gastor
- Nie wiem, ale nie
mamy z nim szans!
- No, no, no, chyba nam
się szczeniaczek zgubił! Zaraz cię rozerwę na strzępy! - Mówił
z lekkim obłędem w głosie.
- Pyrox, to już
koniec! Jest za szybki, a do tego zna nasze ruchy!
- To prawda Gastor,
miło było... - powiedziałem spokojnym tonem
- Czyli wybaczasz mi
spalenie twojej wioski? - zapytał się.
- Nie!
- No cóż, ale były
też dobre chwile. Szkoda, że nie będzie ich więcej... -
zaczynał się rozmarzać
- Ostatnie życzenie? -
odezwał się do mnie do mnie nieznajomy basior
- Chciałbym znać imię
swojego zabójcy.
- Nazywam się Shadow,
jestem prawą ręką wielkiej Asai. A teraz zakończę twój żywot!
- wykrzyknął podnosząc do góry pazury.
Wtem znikąd zaatakował
go inny wilk. Tajemniczy wybawca walczył dzielnie z Shadowem i
krzyknął do mnie:
- Uciekaj! Teraz albo nigdy!
- Uciekaj! Teraz albo nigdy!
Posłuchaliśmy się go i
już nas tam nie było. Byliśmy tak skupieni na ucieczce, że nawet
nie zauważyliśmy, gdy byliśmy już przy drzewie na którym spałem.
- Gastor, jesteśmy
uratowani! - krzyknąłem radośnie
- Taa, zastanawiam się
tylko: kim była ta tajemnicza osoba, i czy w ogóle przeżyła
spotkanie z tym mordercą? - myślał na głos
- Może i masz rację,
ale jest już noc, chodźmy spać, i może później pomyślimy o
obu pytaniach. - Powiedziałem mu już powoli zapadając w sen.
Uwagi: "Po co" piszemy osobno. Zielony Las, Cmentarz, Mroczny Las, Most Nieskończoności to nazwa miejsca, więc powinno się ją pisać z wielkich liter. "Rozmarzać się" piszemy przez "rz".
Uwagi: "Po co" piszemy osobno. Zielony Las, Cmentarz, Mroczny Las, Most Nieskończoności to nazwa miejsca, więc powinno się ją pisać z wielkich liter. "Rozmarzać się" piszemy przez "rz".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz