Obudziłam się przed wschodem słońca. Basiora psychola nie
było w jaskini, więc poczułam ulgę. Popatrzyłam w niepalące się ognisko i
od przypomniałam sobie, kiedy On mnie uratował... Może... Nie! Kirke
nie bądź głupia!
- Zamknij się! - krzyknęłam na głos do Rivena, ponieważ znowu mi przeszkodził - On jest moim wrogiem! Powinnam go zabić!
- Tak samo jak ja - warknął Kasume stając przy wyjściu. Zaczęłam warczeć.
- Uwierz mi, że chętnie bym to zrobiła...
- Ale nie możesz, bo twoją zasadą jest, aby odwdzięczyć mi się za to, że już drugi raz Cię ocaliłem - Przestałam warczeć i popatrzyłam na niego.
- Znam swój cel od A do Z.
- A ja swojego wroga... Umówmy się tak...
- Nie ma umów! - przygwoździł mnie do ściany i wystawił pazury. Już miał zamiar zrobić zamach, ale trafił obok mnie i mnie puścił.
- Zapomnij, że mnie widziałaś... będzie lepiej jak wrócisz do domu.
- Nie chcę! - krzyknęłam i zaczęła się zawalać jaskinia. Stałam jak słup ze strachu.
- Uważaj! - krzyknął wciąż swym groźnym tonem głosu i mnie odepchnął przez kamieniami. Zamknęłam oczy, ze strachu... nie czułam niczego innego poza jego szorstkim futrem.
- Nic Cię nie zgniecie, panikaro - rzekł zirytowany. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nad nami jest kopuła z cienia.
- To... długo tak będziemy siedzieć?
- Dopóki nie wymyślimy jak stąd wyjść... - odparł już... dość milszym głosem.
- I to jak najszybciej... tlen nam się będzie kończył... - zaczęłam oddychać płytko, by zużywać mniej tlenu.
- Masz jakiś pomysł? Może twoje moce nam pomogą, panikaro? - spytał Kasume, a ja zamarłam.
- M...moje moce? - dopytałam i natychmiast posmutniałam.
- Nie masz ich? - spytał, a ja zaczęłam płakać - Nie rozklejaj mi się tylko... To tylko... - Patrzył na mnie. Było mi wstyd za to, że zaczęłam płakać. Nie chciałam, ale to zrobiłam...
- Wybacz... po prostu...
- Zamilcz - warknął i zaczął kopać w dół. Zaczęłam razem z nim.
- Obyś miała na tyle siły, by wytrzymać, mój celu.
- Jestem twardsza niż na to wygląda... - powiedziałam z irytacją i zaczęliśmy rozmawiać podczas kopania. Pierwszy raz On się zaśmiał, a ja z nim. Zaczęliśmy się nawet dogadywać...w końcu... długo się znamy... Kirke, co się z tobą dzieje?!
- Nie rozumiem jednej rzeczy Kasume...
- Dlaczego nadal się nie pozabijaliśmy? Bo kiedyś byłem taki jak wy... - zaczął mi opowiadać o swojej historii jak tam trafił i jak stał się psycholem. W jego oczach widziałam iskrę dobra...
- Więc... robisz to z zemsty?
- Tak. I zabijam takich jak ty, smarkulo... - dodał trochę znużony.
- Ale ja ci nic nie zrobiłam... - Kasume się zatrzymał - Wszystko gra?
- Nie słuchaj tych którzy mówią, że księżyc jest z sera - podniosłam brew, nie rozumiejąc o co chodzi. Gdy się wykopaliśmy, zauważyliśmy wilki z watahy Asai.
- No proszę... Kasume widzę, że masz jeńca... - Złapał mnie za kark zębami robiąc ranę.
- Owszem - powiedział znowu groźnym tonem ze swoim szyderczym uśmiechem - Czekałem tylko, aż mi zaufa... naiwniaczka... mówiłem Ci... - uderzył mnie w głowę tak, że opadłam na ziemię - Jesteś moim celem... - tylko tyle usłyszałam i... straciłam przytomność. Obudziłam się w klatce przy której stali strażnicy...
- Zamknij się! - krzyknęłam na głos do Rivena, ponieważ znowu mi przeszkodził - On jest moim wrogiem! Powinnam go zabić!
- Tak samo jak ja - warknął Kasume stając przy wyjściu. Zaczęłam warczeć.
- Uwierz mi, że chętnie bym to zrobiła...
- Ale nie możesz, bo twoją zasadą jest, aby odwdzięczyć mi się za to, że już drugi raz Cię ocaliłem - Przestałam warczeć i popatrzyłam na niego.
- Znam swój cel od A do Z.
- A ja swojego wroga... Umówmy się tak...
- Nie ma umów! - przygwoździł mnie do ściany i wystawił pazury. Już miał zamiar zrobić zamach, ale trafił obok mnie i mnie puścił.
- Zapomnij, że mnie widziałaś... będzie lepiej jak wrócisz do domu.
- Nie chcę! - krzyknęłam i zaczęła się zawalać jaskinia. Stałam jak słup ze strachu.
- Uważaj! - krzyknął wciąż swym groźnym tonem głosu i mnie odepchnął przez kamieniami. Zamknęłam oczy, ze strachu... nie czułam niczego innego poza jego szorstkim futrem.
- Nic Cię nie zgniecie, panikaro - rzekł zirytowany. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nad nami jest kopuła z cienia.
- To... długo tak będziemy siedzieć?
- Dopóki nie wymyślimy jak stąd wyjść... - odparł już... dość milszym głosem.
- I to jak najszybciej... tlen nam się będzie kończył... - zaczęłam oddychać płytko, by zużywać mniej tlenu.
- Masz jakiś pomysł? Może twoje moce nam pomogą, panikaro? - spytał Kasume, a ja zamarłam.
- M...moje moce? - dopytałam i natychmiast posmutniałam.
- Nie masz ich? - spytał, a ja zaczęłam płakać - Nie rozklejaj mi się tylko... To tylko... - Patrzył na mnie. Było mi wstyd za to, że zaczęłam płakać. Nie chciałam, ale to zrobiłam...
- Wybacz... po prostu...
- Zamilcz - warknął i zaczął kopać w dół. Zaczęłam razem z nim.
- Obyś miała na tyle siły, by wytrzymać, mój celu.
- Jestem twardsza niż na to wygląda... - powiedziałam z irytacją i zaczęliśmy rozmawiać podczas kopania. Pierwszy raz On się zaśmiał, a ja z nim. Zaczęliśmy się nawet dogadywać...w końcu... długo się znamy... Kirke, co się z tobą dzieje?!
- Nie rozumiem jednej rzeczy Kasume...
- Dlaczego nadal się nie pozabijaliśmy? Bo kiedyś byłem taki jak wy... - zaczął mi opowiadać o swojej historii jak tam trafił i jak stał się psycholem. W jego oczach widziałam iskrę dobra...
- Więc... robisz to z zemsty?
- Tak. I zabijam takich jak ty, smarkulo... - dodał trochę znużony.
- Ale ja ci nic nie zrobiłam... - Kasume się zatrzymał - Wszystko gra?
- Nie słuchaj tych którzy mówią, że księżyc jest z sera - podniosłam brew, nie rozumiejąc o co chodzi. Gdy się wykopaliśmy, zauważyliśmy wilki z watahy Asai.
- No proszę... Kasume widzę, że masz jeńca... - Złapał mnie za kark zębami robiąc ranę.
- Owszem - powiedział znowu groźnym tonem ze swoim szyderczym uśmiechem - Czekałem tylko, aż mi zaufa... naiwniaczka... mówiłem Ci... - uderzył mnie w głowę tak, że opadłam na ziemię - Jesteś moim celem... - tylko tyle usłyszałam i... straciłam przytomność. Obudziłam się w klatce przy której stali strażnicy...
<Jak macie teorię na temat co będzie dalej, to pisać mi na pocztę. Jestem ciekawa czy ktoś z was odgadnie ;)>
Uwagi: Po zwróceniu się do kogoś powinno stawiać się przecinek (np.: Kirke, uważaj! lub Powtórz, smarkulo)
Uwagi: Po zwróceniu się do kogoś powinno stawiać się przecinek (np.: Kirke, uważaj! lub Powtórz, smarkulo)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz