- No to witaj w watasze Wonders! - zaśmiałem się
- Dzięki. - powiedział basiorek
- Pokazać ci tereny? - spytałem
- Tak! - wstał gotowy do drogi Wonders
- Ok. - powiedziałem i ruszyłem w stronę Wrzosowej Łąki. - To tutaj, ta łąka...
- Jaka łąka?! Ja tu nic nie widzę. - przerwał mi Wonders
- Śnieg. - wyjaśniłem krótko - To jest Wrzosowa Łąka. We wrześniu jest tu niewyobrażalna moc kwiatów.
- A wrzosy to...?
- Fioletowe kwiatki. Dużo ci o nich nie powiem, bo się po prostu nie
znam na kwiatach. Jak chcesz wiedzieć coś o nich więcej zapytaj lepiej
jakąś waderę. - powiedziałem
- Nie będę raczej chciał. - odparł maluch
- Jak uważasz. - wzruszyłem ramionami.
Ruszyliśmy dalej. Pokazałem małemu kolejno prawie wszystkie miejsca w watasze.
- Pora na Śnieżny Las. - powiedziałem
- Ale teraz wszędzie jest śnieg. - zauważył Wonders
- Tak, ale w Śnieżnym Lesie śnieg jest przez cały rok.
- Cały? - zrobił wielkie oczy
- Tak. - odpowiedziałem
- Gdzie teraz idziemy? - zapytał Wonders
- Na cmentarz. - powiedziałem krótko.
- Na... Na... Na cmentarz?!
Skinąłem głową.
- Tak, a co boisz się? - spytałem
- Nie. Pomyślałem tylko, że może ty się boisz. - zmieszał się Wol
- Ta, jasne. - roześmiałem się
- A właśnie, że tak! - zdenerwował się na niby
- Już jesteśmy. - odparłem
Wol rozejrzał się dookoła.
- Szaro tu. - zauważył
Nie odpowiedziałem. Basior postanowił pooglądać groby. Po paru minutach stanął przy małym, jeszcze "świeżym" grobem.
- "Michael. Urodzony 7 lutego 2015 roku, zmarły 7 lutego 2015 roku." - przeczytał z tablicy nagrobnej - Kto to?
- Michael, pierworodny i jak na razie jedyny syn Kiiyuko i Rafaela, Alf. - wyjaśniłem - Nie ujrzał tego świata.
- Idźmy stąd. - powiedział maluch
- No to chodźmy. - ruszyłem ku wyjściu.
Całą drogę żaden z nas się nie odzywał.
- Gdzie teraz idziemy? - przerwał ciszę szczeniak
- Zaprowadzę cię na Szczenięcą Polankę, tam poznasz resztę szczeniaków. - powiedziałem
Po dłuższej chwili oznajmiłem:
- Jesteśmy. Idź, ja też już idę.
Wonders ruszył ku wejściu. Już się odwróciłem i zamierzałem pójść. Cały
czas myślałem o małym Michaelu, co nie dane mu było ujrzeć świata.
- Tamorayn? - zapytał Wonders
Odwróciłem się w jego stronę.
- Tak? - zapytałem
<Wonders?>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz