Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 12 września 2015

Od Lithium „W poszukiwaniu szczęścia” cz.3 (Cd. Kiiyuko)

Drugie op. na wrześniowy Tematyczny Weekend!

Słyszałam o tym, że Kiiyuko ponoć straciła pamięć, ale szczerze mówiąc, nie dawałam wiary plotkom. Aż do teraz. To było… dziwne. Idąc w towarzystwie Dantego, który co jakiś czas wypytywał mnie o różne takie rzeczy, np. „Ale jak to możliwe, że Kii straciła pamięć!?”. Nosz do jasnej ciasnej, nie wiem! Z drugiej strony miałam Astrid, z którą co jak co, ale rozmowa się kleiła. Sensowna, ogarnięta i tak dalej.
Ni z gruszki, ni z pietruszki zjawiła się Kii, pytając nas o pomoc przy imprezie. W tym momencie moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Witaj, Kiiyuko… - przywitałam się co najmniej zszokowana. – Jasne, mogę pomóc z muzyką, gram na gitarze elektrycznej…
- To świetnie! – zachwyciła się, po czym spojrzała na mnie z pytaniem. – A tak na marginesie, to skąd znasz moje imię?
- Byłaś kiedyś Alfą tej watahy, zanim przekazałaś władzę… - tu się zawiesiłam, gdyż miałam przeczucie, że jak na tę chwilę to za dużo informacji. – Czyli nie pamiętasz nikogo, ani nic… - dodałam po cichu.
- Więc wypadałoby zacząć od nowa? – zapytała z uśmiechem, chyba mnie usłyszała. – Jak się nazywasz?
- Jestem Lithium Vane. Mów mi Lith albo Li Vane. – uśmiechnęłam się blado, postanowiłam przy okazji „przedstawić” jej Dantego i Astrid. - To jest Dante, a to…
- A to Astrid. Zdążyłyśmy się zapoznać! – uśmiechnęła się od ucha do ucha, a potem lekko spoważniała. – Czyli jest ostrzej, niż myślałam.
- Nie przejmuj się, Kiiyuko. Niedługo przyjdę z gitarą i wzmacniaczem, ok? – powiedziałam.
- Dobra! A więc dzięki, Lith!
I tyle jej widziałam. Po chwili Dante i Astrid stwierdzili, że idą pomóc Kii z przygotowaniami. A ja postanowiłam pójść po gitarę i wzmacniacz, które trzymałam na zapleczu biblioteki. Może po drodze zastanowię się, jakie działania powinnam podjąć. Nie miałam ochoty na lot. Spokojny spacer był najlepszym rozwiązaniem. Pozwalał mi poskładać myśli.
W ludzkiej formie wtaszczyłam wzmacniacz na plażę. Z gitarą miałam lepiej, bo mogłam ją sobie nałożyć jak kołczan dzięki pasowi nabytemu przy jej zakupie. Patrzyłam na Kii, Astrid, Dantego i inne wilki krzątające się przy obszarze, na którym miała się odbyć dyskoteka. Były już balony, serpentynki, i porozkładane stoliki. No, nieźle się uwinęli! Tylko zasadnicze pytanie: Gdzie okablowanie? A może mamy tu jakiegoś wilka panującego nad elektrycznością czy tam prądem? Ale nie wiem, czy niechcąco nie spali mi wzmacniacza. Kurde, no!
Rozejrzałam się po Plaży Wschodniej. Kii bawiła się świetnie. Lekko spuściłam głowę, po czym westchnęłam. Ale co mogło spowodować taki stan rzeczy? Przecież ona jest, a raczej była rozważna, no i nie umoczyłaby łapy w Jeziorze Zapomnienia! A może?
Vane, weź się puknij w baniaka! Kii nie jest głupia, wiedziała, czym to może się skończyć!
Kiedy tak stałam, ktoś zdążył rzucić trochę okablowania. Z lekkim uśmiechem, choć dalej z umysłem przesłoniętym wszystkimi tymi myślami, podpięłam wzmacniacz i na próbę przetestowałam akordy. Nie grałam od miesiąca, miała prawo się rozstroić. Pierwsze dwa były ok. Reszta… niekoniecznie.
- Czy ma ktoś urządzenie do strojenia gitary? – zapytałam. W moją stronę odwróciło się kilka wilków...

<Kiiyuko? Wiem, marnie wyszło, wybacz> 

Uwagi: Kilka literówek, a tak poza tym wydaje się być w porządku. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz