Czwarte op. na wrześniowy Tematyczny Weekend!
Kiedy skończyłam się bawić z Shayle i się rozeszłyśmy, poszłam pozwiedzać watahę. W niewyjaśnionych okolicznościach uśmiechnęłam się. Miałam wrażenie, że mam jednak cel w życiu. Może niewielki, ale jest. Nagle usłyszałam muzykę? Pobiegłam w stronę dźwięku. Gdy dotarłam na miejsce zatrzymałam się i stanęłam jak słup.
- L...l..ludzie?! - wykrzyknęłam wystraszona. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Podchodząc do mnie zmieniała się w wilka.
- Spokojnie...
to tylko przemiana ludzka - powiedziała do mnie. Jej sierść była
biała z czarnymi paskami na plecach, a jej sierść na głowie miała różowe
elementy.
- Jesteś nowa? Czy może już od dawna tu jesteś? -
spytała się mnie, przyglądając się. Nie wiedziałam czemu zadaje mi takie
pytania. Przecież wygląda jakby tu mieszkała dobre parę lat!
- Kiiyuko, ona jest nowa... - powiedziała jakaś wadera, podchodząc do nich.
- Aha... miło cię poznać! A właśnie jak masz na imię? - spytała się mnie... Kiiyuko? Chyba dobrze pamiętam.
- Ja... jestem Kirke - powiedziałam, patrząc na całą sale.
- Miło cię poznać. Jestem Kiiyuko, a obok jest Li Vane - powiedziała, wskazując na nią. Uśmiechnęłam się.
- Co wy tu robicie? I czemu jest tyle ludzi? - spytałam rozglądając się po plaży. Wszędzie byli ludzie.
- Nie
martw się... to są wilki, tylko w transformacji ludzkiej- powiedziała Li
Vane i na mnie popatrzyła, jakby czegoś ode mnie oczekiwała.
- Em... aha? - odpowiedziałam pytająco.
- No... w
twoim wieku już chyba powinnaś wiedzieć jak się zmieniać w człowieka -
powiedziała, a ja opuściłam wzrok. Poczułam się źle. Nie
chciałam by się dowiedzieli... ale widocznie tajemnice muszą czasami
wyjść na jaw.
- Coś nie tak? - Spytała Kiiyuko, patrząc na mnie. Podniosłam wzrok z szklistymi oczami.
- Bo... ja jestem normalnym wilkiem... bez mocy... - odpadłam i moje uszy oklapły.
- Nieprawda... każda wadera lub każdy basior ma chociaż odrobinę mocy - powiedziała Li Vane, próbując mi poprawić humor.
******
- Chcesz nam pomóc w przygotowaniach? - spytała się mnie Kiiyuko z uśmiechem.
- Zależy czy... taki ktoś ja... - nie dokończyłam, bo zamknęła mi łapą pyszczek.
- Nawet tak nie mów. Możesz pomóc przy próbach - powiedziała, uśmiechając się.
- Ale... nie umiem się zmieniać w człowieka... - powiedziałam, patrząc w stronę wszystkich wilków, które były zmienione w ludzi.
- Będziesz
tylko dekorować scenę. Wiele wilków będzie pomagać takiej małej
bezbronnej waderce jak ty - oznajmiła... zapomniałam jej imienia.
Dziękowałam jej za pomoc.
- Kazuma... - powiedziała Li Vane, patrząc na nią.
- Nie...
pójdę - rzekłam. Kazuma przez chwilę wyglądała na zaskoczoną.
Weszłam na scenę, Li Vane i Kiiyuko zmieniły się w ludzi i zaczęły robić
swoje. Kazuma oparła się o skrzynie i zaczęła ziewać. Chciałam w końcu
pokazać, że mogę coś zrobić dobrze. Poszłam po dekoracje i zaczęłam ozdabiać scenę. Gdy to robiłam zobaczyłam, że na krześle poza sceną
było coś podobnego do... klocka z jakimś kabelkiem. Podeszłam do tego
czegoś. Zobaczyłam, że ten kabelek ma dwa mniejsze zakończone jakimiś
urządzeniami. Włożyłam jedno na lewe ucho, a drugie na prawe.
Usłyszałam muzykę. Zamknęłam oczy i się w nią wsłuchałam.
- I-I-I
wanna go, go, go... - zaczęłam nucić to, co leciało w tym dziwnym
urządzeniu. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam jakąś waderę. Wyjęłam dziwne
urządzenia z uszu i klapnęłam uszy.
- Widzę, że przypadła ci do gustu MP3 - powiedziała z uśmiechem.
- MP3? - spytałam.
-Tak.
To takie urządzenie, do którego można wgrywać piosenki. A ten kabelek to
słuchawki. Takie coś dzięki czemu tylko ty słyszysz muzykę, a nie
wszyscy wokół - powiedziała z uśmiechem.
- Aha... A czyje to? - spytałam.
- Pewnie
Kiiyuko... a, właśnie. Jestem Astrid. Ty jesteś Kirke, prawda? - zapytała.
Przytaknęłam i wróciłam do zawieszania dekoracji. Gdy skończyłam byłam z
siebie dumna.
- Ale beznadzieja... - oznajmiła, podchodząc do mnie Kazuma. Podeszły do nas Kiiyuko i Li Vane.
- Ładnie ci wyszło - powiedziała Li Vane z uśmiechem.
- Dziękuję.
Przynajmniej ktoś docenia czyjąś pracę - powiedziałam i popatrzyłam na
Kazumę. Ta odeszła bez słowa. Wszyscy robili przygotowania, a ja
pomagałam. Byłam zadowolona, gdy mogłam w końcu w czymś pomóc. Kazuma
cały czas miała na mnie oko. Miałam wrażenie, że mnie nienawidzi za te
słowa. Może faktycznie nieco przesadziłam... Grunt, że mogłam pomóc to
się dla mnie liczyło. Ale bardzo bym chciała dostać MP3. Wiem, że to
niemożliwe, ale zawsze można marzyć.
Uwagi: Notorycznie powtarzasz wyrazy i zapominasz o przecinku przed niektórymi czasownikami, np. podchodząc, patrząc, wskazując. "Niewielki" oraz "nieprawda" zapisujemy łącznie. Znalazłem kilka drobnych literówek. Co do takich czysto technicznych błędów... Impreza nie jest na sali, a na świeżym powietrzu, a konkretniej na Wschodniej Plaży.
Uwagi: Notorycznie powtarzasz wyrazy i zapominasz o przecinku przed niektórymi czasownikami, np. podchodząc, patrząc, wskazując. "Niewielki" oraz "nieprawda" zapisujemy łącznie. Znalazłem kilka drobnych literówek. Co do takich czysto technicznych błędów... Impreza nie jest na sali, a na świeżym powietrzu, a konkretniej na Wschodniej Plaży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz