- Wybacz... nie lubię, gdy ktoś na mnie wpada - powiedziałam nieco smutnie.
- Nie szkodzi... to moja wina - rzekła smutna. Zrobiło mi się jej trochę żal, ale nie chciałam by widziała to po mnie.
- Coś się stało? - spytałam nie trzymając do niej urazy.
- Nie, wszystko dobrze - odpowiedziała. Wiedziałam, że kłamie, ale już nie chciałam ciągnąć tematu.
- Jak masz na imię? - spytałam jej z uśmiechem.
- Jestem Shayle... mówią mi Thunder, Shy lub Blacky - powiedziała nieco pewniej.
- Jesteś tu od dawna? - spytałam.
- Nie, od paru minut, a co? - zapytała mnie już pewnie.
- Nie, bo... a, nie ważne... - rzekłam i zaczęłam iść w stronę wyjścia, gdy nagle poczułam czyjąś łapę.
- Zaczekaj.
Chodź, pogadamy z Alfą - powiedziała i poszłyśmy szukać przywódczyni watahy. Nie
wiedziałam po co. Nie minęła chwila i już dotarłyśmy do Alfy.
- O,
cześć Shayle. Widzę, że nasza pacjentka czuje się lepiej - Powiedziała z
uśmiechem. Shayle zamerdała ogonem.
- Jak
się nazywasz? - spytała się mnie. Nic nie odpowiedziałam. Nie z powodu
strachu. Po prostu nie lubię Alf... zawszę są złe lub nie wiadomo
jakie.
- Nie bój się... - powiedziała do mnie.
- Jestem
Kirke... mówią mi czasami... - od razu się zamknęłam. Nie lubiłam swojego
przezwiska z wielu powodów, o których nie mam ochoty gadać.
- Kirke wystarczy. Co cię sprowadza w nasze tereny? - spytała mnie Alfa.
- Spacerowałam...
i tyle.
Nagle zauważyłam wilczyce, którą spotkałam w czarnym lesie. Natychmiast do niej pobiegłam. Nie wyglądała na zadowoloną z mojego widoku.
Nagle zauważyłam wilczyce, którą spotkałam w czarnym lesie. Natychmiast do niej pobiegłam. Nie wyglądała na zadowoloną z mojego widoku.
- To znowu ty? - spytała zniesmaczona, patrząc na mnie.
- Tak... chciałam podziękować za pomoc - powiedziałam, patrząc na jej szalony uśmieszek.
- Och,
mała waderko... nie znasz mnie... ale dam ci radę... nie dziękuj mi. To
tylko strata czasu... - powiedziała ze swoim uśmieszkiem. Odeszłam od
niej i wróciłam do Shayle i Alfy.
- Więc... chcesz dołączyć do
naszej watahy? - spytała mnie. Ja? W watasze? Czy taka mało potrzebna
mała wadera powinna należeć do watahy?
- Kirke, no zgódź się - powiedziała do mnie Shayle z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i przytaknęłam.
- Chcę dołączyć do tej watahy - powiedziałam z uśmiechem
- Witaj
we Watasze Magicznych Wilków! - oświadczyła z uśmiechem. Odwzajemniłam go i poszłam razem z Shayle się bawić. Nie wierzę, że to mówię ale... mam
wrażenie, że znalazłam przyjaciółkę.
Uwagi: Po raz kolejny powtórzę (a raczej zastosuję opcję Kopiuj -> Wklej): notorycznie powtarzasz wyrazy i zapominasz o przecinku przed niektórymi czasownikami, np. podchodząc, patrząc, wskazując. Znalazłem kilka drobnych literówek. Musisz poćwiczyć nad stawianiem przecinków. "Alfa" to nie tylko zwrot grzecznościowy, ale i także tytuł wilka, więc wypada, żeby pisać ten wyraz z wielkiej litery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz