- Na pewno ich znajdziemy. – pocieszałam waderkę, która wyglądała na przestraszoną. – A wiesz jak się nazywają?
- Kai i Nari – odpowiedziała z większą pewnością siebie.
- No dobrze to pójdziemy ich poszukać – odpowiedziałam i poszłyśmy przed siebie.
W sumie… nie za bardzo wiedziałam dokąd zmierzamy, gdyż Achita biegła przede mną. W końcu dotarliśmy do Żółtego Lasu.
- To na pewno tutaj? – zapytałam.
Waderka się skuliła.
- Eee… raczej nie.
Westchnęłam.
- To może wracajmy? – zaproponowałam – Tutaj nie ma nic ciekawego.
- A właśnie, że jest! – powiedziała Achita i wskoczyła w górę liści,
która znajdowała się niedaleko nas. Po chwili usłyszeliśmy jakieś
wołanie.
- Achita! Achita!
Odwróciliśmy się w kierunku skąd dobiegało nawoływanie. W naszą stronę biegł jakiś szczeniak.
- Draven! – krzyknęła Achita i zaczęła biec w jego kierunku.
Podeszłam do nich. Kiedy Draven mnie zobaczył, zaczął cofać się ze strachu.
- Nie masz się czego bać. To jest Moon – odpowiedziała i odwróciła się w
moim kierunku, po czym dodała: - To jest mój brat Draven.
- Hejka Draven! – powiedziałam i zbliżyłam się do niego.
Draven nadal był przestraszony, ale jednak udało mi się zdobyć trochę
jego zaufania. W końcu Dravn podszedł do Achity i powiedział:
- Mama mówiła żebyś wracała.
- A wiesz gdzie mamy iść? – zapytała.
- Raczej tak – powiedział trochę niepewny.
- No to prowadź!
<Achita? Draven? Któreś z was dokończy? I przepraszam, że takie beznadziejne op. Ale nie miałam weny.>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz