Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 3 lipca 2015

Od Tsume "Mały synek" cz. 1 (cd. Toboe)

Przyszedłem do jaskini pod osłoną nocy. Odetchnąłem z ulgą, mimo iż wróciłem do domu z pustymi rękoma. Powoli wkroczyłem do miejsca mojego zamieszkania. W środku słodko spała Sora. Uśmiechnąłem się moje serce znowu zapłoneło, a łacuchy rozłąki opadły. Cicho do niej podszedłem, tak aby jej nie obudzić. Za nią poruszało się coś jeszcze, jakaś ruda kulka. Zaintygowąło mnie to. Ominąłem partnerke i stanąłem nad tym czymś. Czy to..? Na Boga! Miałem ochotę krzyknąć, ale Tsu. Mimo że powinieneś mieć nie lada 6 lat (mam 9) momentami zachowuje się jak 3 latek. Nie wnikajmy w moją wiekowość to jest skąplikowane, aż za bardzo. Czasem sam się w tym gupię. Zawsze chciałem mieć potomka, a tu proszę la surprice! Ułożyłem się obok szczeniaka z bananem na pysku. Nawet pachniał podobnie do mnie! Zadowolony i nieco zmęczony zasnąłem obok nich.
****
Zbudziło mnie warczenie i ciągnięcie za ucho. Machnąłem tylko łapą jakby to była tylko mucha. I mruczałem pod nosem niezrozumałe słowa typu "Sorciu, daj mi jeszcze trochę pospać". Następnie w jaskini rozniósło się dźwięczne szczekanie i jazgot tuż nad moim uchem. Automatycznie zerwałem się na równe nogi. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, Sora stoją obok mnie zrobiła tak samo, a pod nogami szczekał nam mały rudzielec. Uśmiechnąłem się do niego, a on tylko warczał. Naturalnie jeszcze mnie nie znał. Sora z nie dowierzaniem patrzyła na mnie, ale po momencie wypełniła ją euforia radości i rzuciła się na mnie. Maluch tylko patrzył na nas z boku. Sora jak to Sora. Zaczeła mi mówić pokoleji co było jak mnie nie było siedząc na mnie. Mój synek nadal nie ufnie mi się przyglądał. Moja krew! Ufaj tylko sobie i najbliższej rodzinie. Sora wszystko wytłumaczyła Toboe. Sora nazwała tak jak to ja wcześniej chciałem, ona z reszą też na to przystła. Pamiętam tą rozmowę typu "a co by było gdyby..." leżeliśmy wtedy na punkcie oberwacyjnym pod gołym niebem pełnym gwiazd, a w wszystko oświetlał nam księżyc. Tyle tematów nam wtedy uciekało z głowy, że do tej pory nie potrafię ich zliczyć. Tobi nadal jakoś nie przekonany na mnie spoglądał. Nic dziwnego nie byłem przy jego porodzię i to mnie najbardziej boli. Ciekawi mnie czy będzie taki sam jak ja..
***
Staliśmy na łące wyszekująco patrząc na synka. Stał on trochę nie pewnie. Patrząc to na nas do na obalony pień drzewa. Chyba próbował oszacować co nam zademonstrować. Zachęciłęm go mówiąc, że jest silni jak rodzice i silny jak on sam. Bo każdy jest na swój sposób silny. Ja filozof. Tobi skupił się na tej kłodzie i za chwilę to co zobaczyliśmy było nie do pojęcia. Dwa żywioły zlepiły mu się w jeden. Mało jest takich przypadków. I mój synek jest jednym z nich.

<Toboe?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz