Szłam sobie beztrosko przed siebie z głową u dołu. Było mi smutno z
powodu zniszczonej jaskini w której mieszkałam jakiś rok. Gdy tak sobie
szłam, nie zwracając uwagi w jakim kierunku idę, zauważyłam, że nie
jestem w lesie, tylko w jakimś mrocznym miejscu. W pewnym momencie
usłyszałam jakieś dziwne dźwięki dobiegające zza krzaków. Podeszłam do
nich ostrożnie, gdy nagle wyskoczyła przede mnie jakaś wadera. Wyglądała
na miła osoby, gdyż świadczyło o tym jej kolor futra.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Na… Nazywam się Moon - odpowiedziałam nieśmiało.
- A co tu robisz?
Po tych słowach opowiedziałam jej wszystko o moich wydarzeniach, a ona odpowiedziała stanowczo:
- Jeżeli byś chciała to możesz dołączyć do mojej watahy.
- Jasne - odpowiedziałam z ekscytacją - A tak w ogóle to jak się nazywasz?
- Kiiyuko.
Uwagi: pisz trochę dłuższe op. Niektóre znaki interpunkcyjne są w nieładzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz