Środek zimy, wszędzie śnieg. W okolicach 4 nad ranem obudziłam się z
drgawkami na cielę. Otworzyłam oczy jak rażona piorunem. Rozejrzałam się
po ciemnej jaskini. Moje ciało dalej drgało, nie mogłam tego
powstrzymać. Było to dziwne, ale prawdziwe. Poczułam, że muszę wyjść.
Nie wiem co mi kazało to zrobić, ale uczucie było mocne i wbrew woli mu
uległam. Opuściłam jaskinię. W oczy wpadł mi blady blask księżyca w
pełni okazałości. Noc była o dziwo bezchmurna. Spojrzałam w górę i
przyjrzałam się białym punktom lśniącym na niebie. Jak w transie
przemierzałam tereny watahy. Nie wiem co się dalej stało, ale obudziłam
się pod wysoką brzózką. Był już ranek. A dokładniej okolice dziewiątej.
Spojrzałam zdezorientowana w przestrzeń. Próbowałam przypomnieć sobie
jak się tutaj znalazłam. To nie była wina Dolores, tego byłam pewna.
Skąd ta pewność? Nie czułam mdłości, które były nieodłączną częścią Do.
Byłam jednak spragniona. Ruszyłam ku wodopojowi. Spojrzałam jeszcze
przelotnie w niebo, ujrzałam znikający księżyc. Zawyłam. Mój głos
rozniósł się echem po skąpanym w śniegu terenie watahy. Nie wiem czemu
to zrobiłam, poddałam się instynktowi. Po prostu. Postąpiłam jeszcze
parę kroków do przodu i... rzuciła się na mnie wilczyca. Chciało się jej
widocznie bić. Chociaż w sumie... W miarę dałam radę oswobodzić się od
agresywnych chwytów owej wilczycy.
- Hej spokojnie. Chciałam się tylko napić. - powiedziałam lekko
zdyszana. Wadera zmierzyła mnie wzrokiem. Oddałam spojrzenia. Wadera
była czarna, miała bandaże na łapach. Wyglądała dość interesująco,
przynajmniej dla mnie.
- Wiesz, że jesteś na terenach WMW? - spytałam podchodząc do wodopoju.
Wzięłam parę łyków zimnej wody i znowu wróciłam do wadery, która
siedziała w całkowitym zamyśleniu.
- Jak masz na imię? - próbowałam dalej zaintonować rozmowę.
- Blue. A ty? - odparła samica.
- Ja? Astrid. Chcesz może dołączyć do WMW? - spytałam ją.
- WMW? - zapytała tylko.
- Wataha Magicznych Wilków. - powiedziałam.
- Jesteś Alfą? - dalej pytała. Te pytanie jednak mnie zamurowało. Skąd taki niby pomysł?! Ja się nie nadaję do tego!
- Nie no co ty! Alfą jest Kii i Rafi, a i jeszcze jest mała Suzi. - powiedziałam szybko - To chcesz? Zaprowadzę cię do nich.
- Chcę. Prowadź. - powiedziała. No to zaprowadziłam. Blue weszła do
jaskini Alf, a ja usiadłam i czekałam klepiąc lekko ogonem o śnieg. W
końcu wróciła. Oczy jej się skrzyły z radości.
- I? - spytałam.
- As, oprowadź proszę Blue. - dobiegł mnie głos zdenerwowanej Kii od strony jaskini.
- Okay... Blue to chodź. - powiedziałam ruszając. Wadera jednak nie podążyła za mną.
- Co jest? - zapytałam samicę.
<Blue?>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz