Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 10 kwietnia 2015

Od Sory "Mój synuś"

Cały czas zbierało mi się na wymioty, ale o dziwo mimo tego nie czułam się specjalnie źle. Ostatnio (dobra, przedwczoraj) pochłonęłam dość spory kawał sarniny, a raczej ogromny. Małe stworzonko wewnątrz mnie cały czas dawało znać, że żyje, kopiąc i wiercąc się.
Dziś nie miałam ochoty na żaden posiłek, lecz za to wypiłam chyba pół jeziora. W końcu musiałam odejść od niego odejść, bo czułam, że pękam w szwach. Podniosłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę lasu. Wiecie co było najlepsze? To, że byłam już w ciąży zaawansowanej, a wyglądałam jakbym lekko przytyła. Można było ją określić tylko po moich wahaniach nastroju i apetytu.
Nagle zakręciło mi się w głowie i oparłam się o konar najbliższego drzewa. Jakimś cudem pojawił przy mnie Castiel i z tym swoim uśmiechem zaprowadził mnie do Ice.
Kiedy doczłapaliśmy się do jaskini lekarki straciłam czucie w łapach. Ból brzucha stawał się nie do zniesienia, jakby coś rozrywało mnie od środka. Zostałam wprowadzona do wnętrza groty mój towarzysz mnie opuścił i zajęła się mną wadera. Zaczęła się męczarnia.
*** (kilka godzin później...)***
Obudziłam się z małą kulką przy piersi. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.
- Mój, Toboe... mój mały synuś. - wydukałam. Patrzyłam jak maluch wtulił się we mnie i ziewnął, po czym zapadł w głęboki sen. Wykapany ojciec. Różnił się tylko kolorem futerka - było miodowe, jak moje.
"Szkoda, że Cię tu teraz nie ma Tsu..." westchnęłam cicho.

Uwagi: brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz