Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 18 lutego 2015

Od Yusuf'a "Witam i przepraszam" cz.6 (cd. Vanderus)

- Vanderus... Nie panikuj, to tylko nie zbyt poważna ranka na łapie - może z "ranką" przesadziłem, no ale bez przesady. Nie umierałem, jeszcze - Rano się przejdę do lekarza. Poza tym jak tu się znalazłaś?
- Eee... Ymm, no ja chyba lunatykowałam - odwróciła wzrok.
- Z tego co wiem to zły objaw - mruknąłem, a potem wpadłem na dosyć dobry pomysł. Zrobiłem miejsce na legowisku dla wadery - Możesz spać ze mną. Przypilnuję, abyś już dziś nikogo więcej nie odwiedziła.
Wadera długi czas zastanawiała się szurając łapą po ziemi.
- To jak? - spytałem, aby ją wyrwać z tego stanu.
Wadera bez żadnej odpowiedzi położyła się obok. Uśmiechnąłem się lekko, a potem jeszcze objąłem łapą przytulając, aby w chłodną noc nie zmarzła jeszcze bardziej niż swoją wędrówką, do mojej jaskini. Wadera na początku trochę się wierciła, potem się uspokoiła, bo usnęła. Wsłuchałem się w jej rytmiczne oddychanie i jak utulony przez kołysankę wpadłem w objęcia morfeusza, po same uszy.
***
Mruknąłem coś niezrozumiałego, nadal błądząc w pół śnie do osoby, która energicznie mną potrząsała.
- Yusuf! Wstawaj do ch*olery! - wrzasnęła Vand. Wstałem jak petarda.
- Co? Co? Gdzie wojna?! - spytałem zdezorientowany i instynktownie wyjąłem odkryte ostrze. Dopiero z opóźnieniem dotarło do mnie, że była to ów stojąca przede mną wadera z grymasem niezadowolenia. Pokuśtykałem do niej.
- Masz iść do lekarza - rozkazała. W tej samej chwili przypomniało mi się to, co mi mówił wczoraj Mid, że na razie nie ma lekarza, tylko i wyłącznie pielęgniarka się ostała, bo Kii zrobiła tak jakby "czyszczenie magazynów".
- Wedle twojego uznania - skłoniłem się elegancko i na trzech łapach doszedłem do wyjścia, przy pomocy Vanderus. Po bardzo długim czasie doszliśmy do celu. Biała wadera jakby już odruchowo, poszła po wodę, alkohol (nie, nie do picia), gazy i bandaże. W mgnieniu oka miałem już bandaż na łapie. Alkohol nawet, już zakręcony pod biało-czerwoną tkaniną piekł na ranie, ale mimo to czułem się o niebo lepiej.
- Dziękuję - wstałem i pod uważnym okiem obu pań wyszedłem z tak jakby izby przyjęć.
- I co mówiłam, że pomoże, ha? - powiedziała dumnie czarna wadera.
- Tutaj się z tobą nie zgodzę, nic takiego nie mówiłaś, ha? - rzekłem uszczypliwie z bezczelnym uśmiechem.

<Vand XD?> 

Uwagi: "Poza tym" piszemy razem. "Ocięcia morfeusza" jakie ocięcia? Chyba "objęcia". "Dziękuję" ma na końcu "ę".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz